Wpis z mikrobloga

W końcu doszedłem! Już drugi raz w ciągu swojej kariery. Czuje się jak pieprzony król życia, które sukcesywnie przegrywam w tą głupią grę.

Nigdy jakoś nie mam dużego parcia na grindowanie i utykam na 4 randze, ale gdy tylko pojawia się nadzieja to cisnę do końca. Powtarzam sobie wtedy "spokojnie, to tylko gra, przegrasz - nie denerwuj się, wygrasz - nie jaraj się". Ale czasem się kierwa nie da, bo ten system rankingowy jest niesamowicie stresogenny.

W dodatku te wszystkie face huntery! Jak na jakiegoś trafiam, to od razu go wyciszam, żeby nie słyszeć za każdym razem "Witaj podróżniku" przy ostatecznej masakracji twarzy... Może to klasa wybiera bohatera i dlatego face hunterami grają w większości dupki ze złymi manierami.

A ja sobie grałem demon lockiem. Polecam mocno ten deck w szczególności za sprawą Voidcallerów, którzy nadają niesamowite tempo. Przeciwnik głupieje i nie wie czy zabić, czy nie zabić, czy wyciszyć (o ile nie użył na jajka lub pająki). Void terror w połączeniu z jajkami i power overwhelming też działa cuda. Jedynym minusem jest to, że jeżeli nie ma perfekcyjnej ręki na starcie z hunterem to można śmiało się poddać i oszczędzić sobie nerwów.

W komentarzu deck. Z rangi 4 do legendy doszedłem nim w jeden dzień. Gorąco polecam!

#hearthstone #chwalesie
Pobierz Pan_Szyneczka - W końcu doszedłem! Już drugi raz w ciągu swojej kariery. Czuje się ja...
źródło: comment_m7FC2K8r2ZWfNIk9pLze9FpD53KJojIi.jpg
  • 23
@Saliwan: Były wcześniej chochliki, ale to był strzał w stopę grając przeciwko hunterom. A i tak te chochliki giną w 2,3 turze i gówno robią. Argenta można dokoksić power overwhelming, zabić coś i zjeść void terrorem z pełnym value połykając przy okazji jajo ;p chochlik to też słaby drop z voidcallera jak się przypałęta do ręki :)

Wydaje mi się, że Ochydziarz lepiej by się tu sprawdził.