Wpis z mikrobloga

byl taki okres, co hur dur oszczedzaj ciepla wode, gaz i w ogole najlepiej nasraj sobie do ryja. tbw na narzekanie starych, zylem i zarlem.
pewnego popoludnia robilem sobie jajecznice. juz prawie ja konczac, tatele przyszedl i mowi

mirek, ale jak skonczysz to mnie zawolaj


nie zdazylem powiedziec slowa, a stary juz gdzies #!$%@?. matka przyszla do kuchni, popatrzyla sie jak sroka i rowniez #!$%@? gdzies. no #!$%@?, dokonczylem, wykladam jedzenie na talerz i wolam tetele. tatele przylatuje, bierze patelnie, stawia ja na zlewie i nalewa do niej wody z jakiegos wielkiego sloika, ktory zapewne pamieta czasy starego jak mnie robil.

co tu sie #!$%@??


no nic, siadam, jem, a tu tatele znowu cos #!$%@?, trzaskajac drzwiczkami od szafki. wyciaga sitko, kladzie je na misce i #!$%@? wode z patelni przez to sitko

co ty #!$%@? #!$%@??


skonsternowany przygladam sie, polykajac porcje jajecznicy zagryzionej chlebem i pytam tatele

tatele, ale co ty najlepszego #!$%@??

no mireczku, wode na goraca patelnie i juz jest ciepla, mozna nogi umyc


losowosc taka wielka, ze nie zdazylem zrozumiec co sie stalo, a stary juz #!$%@? do lazienki, ja za nim. wyobrazcie sobie, ze ten #!$%@? umyl sobie smierdzace nogi w wodzie po jajecznicy xd co wiecej, ten wielki sloik #!$%@? uprzednio pod rynne i sami wiecie co bylo dalej. i tak nikt nie uwierzy, ale musialem zapostowac. sugerowanie, ze ktos to przebije.

a pozniej ta woda splukal gowno w kiblu ps to prawda, a teraz ide na maraton zezuncji.

#pasta #heheszki
  • 1