Wpis z mikrobloga

Był czerwiec 1627 r. Mimo tego, że zbliżało się lato, to poranki na Islandii były nadal chłodne. W jednej z islandzkich wiosek o nazwie Grindavík życie toczyło się spokojnie i nic nie wskazywało na to, że już wkrótce ta biedna, zapomniana przez wszystkich, wioska rybacka stanie się areną wydarzeń, które odmienią życie blisko tysiąca Islandczyków.

20 czerwca 1627 r. jeden z islandzkich chłopów zauważył zbliżający się statek. Nigdy wcześniej nie widział podobnej konstrukcji, ani równie dziwnej bandery, pod która płynął nieznajomy okręt. Z oddali można było dostrzec, że na pokładzie znajduje się ok. 65 mężczyzn. Nie wyglądali oni na Europejczyków, ich twarze były ciemne, brązowe. Na ich tle wyróżniał się mężczyzna, który stał na dziobie statku. Wyglądał jak typowy Europejczyk, śniady kolor skóry, ubrany w oficerski mundur.

Ten mężczyzna w istocie nazywał się Jan Janszoon. Był Holendrem, urodzonym w Haarlemie, w 1575 r. Szybko zajął się kaperstwem i walczył ze statkami hiszpańskimi w czasie wojny osiemdziesięcioletniej. W 1618 r. został pojmany przez berberskich piratów. W niewoli przeszedł na islam i stał się szanowaną postacią wśród lokalnych piratów, przez których był zwany Muratem Reisem młodszym. W 1619 r. piraci z Salé ogłosili niepodległość od sułtana Maroka i ustanowili własny republikę rządzoną przez 14 przywódców pirackich. Na prezydenta republiki wybrany został właśnie Janszoon. Sułtan Maroka bezskutecznie próbował oblegać Salé i ostatecznie w 1624 r. uznał częściowa niezależność republiki, z Muratem Reisem jako swoim oficjalnym przedstawicielem. Życie na lądzie szybko znudziło się Duńczykowi i postanowił wrócić na pełne morze. W 1627 r. Janszoon poprowadził wyprawę, która zajęła wyspę Lundy w kanale bristolskim u wybrzeży Walii. Wyspa była własnością piratów przez ok. 5 lat. To prawdopodobnie wtedy w ręce Janszoona wpadł pewien Duńczyk, który był obeznany z nawigacją morską.

Murat Reis zmusił Duńczyka, aby ten poprowadził jego statek ku wybrzeżom Islandii. Ostatecznie piracki statek dotarł tam 20 czerwca 1627 r. Jego pierwszym łupem padła wioska Grindavík. Jednak łupy okazały się dużo skromniejsze niż oczekiwano. W ręce piratów wpadło zaledwie kilka solonych ryb i kilka skór. Udało im się także złapać 12 Islandczyków i 3 Duńczyków. Odpływając z Grindavík Janszoon zauważył duński statek handlowy. Postanowił nie przeprowadzać frontalnego ataku, lecz zastosować fortel - kazał swoim ludziom zmienić banderę na duńską. W ten sposób piraci podpłynęli mogli podpłynąć wystarczająco blisko i dokonać abordażu. Głodny dalszych łupów Murat Reis skierował się w stronę Bessastaðir, gdzie znajdowała się siedziba duńskiego gubernatora Islandii. Gubernator powitał ich dość chłodno. Statek został ostrzelany z pobliskiego fortu, a na plaży pojawili się lansjerzy z lokalnego garnizonu. Janszoon, nie widząc szans na możliwość dokonania inwazji, postanowił się wycofać. Skierował swój statek do Salé, gdzie na targu sprzedał pojmanych wyspiarzy.

Odwrót Murata Reisa nie oznaczał wcale końca niepokojów na Islandii. Już 4 lipca w Hvalsnes, położonym w południowo-wschodniej części wyspy pojawił się kolejny statek berberyjskich piratów. Przez tydzień grasowali oni w okolicach wybrzeża, zagrabiając żywy inwentarz, srebro i inne kosztowności, a także 110 Islandczyków. Dodatkowo w ich ręce wpadł islandzki statek handlowy, który piraci jednak zatopili. Najeźdźcy chcieli płynąc dalej na północ, lecz na północ od Fáskrúðsfjörður natknęli się na silne wiary, które uniemożliwiały im dalszą żeglugę. W tej sytuacji Berberowie zawrócili i rozpoczęli rejs wzdłuż południowego wybrzeża Islandii, gdzie połączyli się z innym statkiem należącym do Berberów. Razem zaatakowali i zdobyli napotkany angielski statek rybacki.

Ostatecznie płynąc wzdłuż południowego wybrzeża siły berberyjskie urosły do 3 okrętów. Ludzie byli "głodni" łupów, lecz w okolicy nie było żadnej przystani. Dopiero 16 lipca piraci dotarli do położonego niedaleko Islandii archipelagu, który zwany były Vestmannaeyjar. Przez 3 dni Berberowie grasowali na wyspie pojmując 234 osób i zabijając 34. Wśród zabitych znajdował się jeden z ministrów Islandii. Natomiast inny minister, Ólafur Egilsson, dostał się do niewoli. 19 lipca Berberowie opuścili archipelag i odpłynęli w kierunku Afryki.

W wyniku tych rajdów do niewoli dostało się ok. 400-900 osób(populacja Islandii w tamtym okresie to ok. 60 000 ludzi). Wydarzenie to na Islandii zwane jest Tyrkjaránið - "najazd turecki". Nazwa ta jest nieco myląca, gdyż rzeczywiście północna Afryka znajdowała się wówczas pod zwierzchnictwem Turcji, lecz nie ma dowodów uczestnictwa Turków w tej wyprawie.
Porwani zostali, w dużej mierze sprzedani w niewolę, a warunku w jakich żyli zależały od ich właścicieli, wśród których treafiali się zarówno poczciwcy, jak i okrutnicy. Niektórzy porwani mogli nawet wysyłać listy a Islandię.

Wspomniany minister, Ólafur Egilsson, wrócił do domu już w 1628 r. Berberowie wykorzystali go jako posła, aby przekazał królowi Danii Chrystianowi IV Oldenburgowi propozycję wykupu swoich poddanych. Egilsson spisał swoje wspomnienia, które zostały opublikowane na Islandii, jak i w Danii. Inną znaną osobą, spośród uprowadzonych, była Guðríður Símonardóttir. W Afryce została sprzedana jako konkubina, pod imieniem Tyrkja-Gudda. Ok. 1637 r., wraz z grupką innych Islandczyków, została wykupiona z niewoli przez Chrystiana IV. Wykupieni mieli zostać przygotowani do powrotu do normalnego życia przez pastora Hallgrímura Péturssona. Guðríður i Pétursson zakochali się w sobie i zawarli ślub, który nie spotkał się ze zrozumieniem ze strony ich rodaków, gdyż Guðríður uważana była za prostytutkę, a w dodatku była starsza od swojego męża o 16 lat. Ich małżeństwo było jednak szczęśliwe, a Pétursson stał się znanym poetą. W 2001 r. Steinunn Johannesdottir napisał książkę o historii Guðríður pod tytułem "Reisubók Guðríðar Símonardóttur"(Podróż Guðríður). Książka stała się bestsellerem na Islandii, na okres kilku miesięcy.

Dorzucam mapkę z zaznaczonymi miejscami, które zostały najechane. Informacje głównie z Wikipedii. Warto poczytać sobie o Janszoonie, bo miał naprawdę ciekawe życie. Pamiętajcie, że piraci pochodzili nie tylko z Karaibów. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#historia #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne
IloveCoCo - Był czerwiec 1627 r. Mimo tego, że zbliżało się lato, to poranki na Islan...

źródło: comment_DSIVLmihv5vZ0xgga17yakVFBg2sV2IP.jpg

Pobierz