Wpis z mikrobloga

Całą środę trwała w Senacie dyskusja nad uchwaloną przez Sejm ustawą o in vitro.

Przez siedem godzin senatorowie przesłuchiwali wiceministra zdrowia. Pytania się powtarzały, ale za każdym razem odpowiadał od nowa. Np. na temat definicji zarodka: dlaczego "grupa komórek", a nie "organizm ludzki" czy "człowiek".

Padły też pytania, czy dzieci z in vitro są uszkodzone.

Senatorowie PiS pytali, czy prawdą jest, że dzieci z in vitro mają "zespół ocaleńca" wiążący się z cierpieniem, że "ich urodzenie zostało okupione śmiercią braci i sióstr".

Senatorowie martwili się, że przekazując zarodek do "adopcji", rodzice biologiczni nie będą mogli zastrzec, że może być przekazany tylko katolikom, by nie trafił do homoseksualistów.


Witamy w Polsce. Ciemnogrodzie Europy.

#bekazkatoli #bekazpisu #bekazpo #neuropa #4konserwy #antyneuropa #gownoburza

źródło
  • 162
  • Odpowiedz
@void1984: ja jestem za in vitro ale jeżeli będzie się to odbywać modelem japońskim gdzie dochodzi do delikatnej owulacji i wychodzi tylko 1 komórka jajowa. I w takim modelu pis czy inni przeciwnicy nie mają do czego się przyczepić
  • Odpowiedz
@krasecz: Mają się czego czepiać, bo dla nich in vitro to odarcie poczęcia z boskiej przypadkowości. A drzeć się muszą, by zwrócić na siebie uwagę i nie rozlać się wśród reszty lewicy.
  • Odpowiedz