Wpis z mikrobloga

Hejka Mirki, wróciłem niedawno do domu, trochę ciężka służba, od 5 rano, ~300 km + temperatura robi swoje i teraz czuję się jakbym sam pchał ten pociąg, ale nie o tym chciałem pisać, po przejechaniu pierwszych 60-70 km w głowie miałem myśl że jak mi dziś nic nie wpadnie mi pod koła to będzie cud!
Zaczęło się dość niewinnie jakaś sarenka stała sobie na środku toru, sam nie wiem jak ona to zrobiła że jej nie uderzyłem, później był dzik, ten się zachował odpowiednio, syrena i uciekł w krzaki, łoś chwilę później nie chciał za bardzo ustąpić mi pierwszeństwa, tu również oczekiwałem uderzenia i się trochę obawiałem o tabor i dalszą drogę, bo jednak taki łoś to spore stworzenie a ten był dość duży pewnie z 700kg, a taka masa w zetknięciu z moją masą rozpędzoną >100km/h nie wróżyła nic dobrego dla taboru i podróżnych. Później było kilka zajęcy i niestety jeden kot który odbił się od zgarniacza, ale najgorsze było przede mną ....
Standardowo środek lasu na łuku, las się kończy, stoi bocian na środku ja już w myślach że bocian kojarzy się tylko z dobrymi (dla niektórych) sprawami, przynosi dzieci itp. Takie pozytywnie korzące się zwierzę i jak go trafię to pewnie będzie pech, jak zbicie lustra. Powiem Wam że nigdy z tak bliska nie widziałem bociana, poderwał się w górę i leciał mi przed szybą w odległości może 2-3 metry, chwilę tak leciał w wzdłuż torów i odbił na bok. Całe szczęście że było tam ograniczenie, bo jechał bym trochę szybciej to chyba było by po bocianie :(
Duże jest to ptaszysko, może kiedyś tam za gówniaka widziałem bociana z bliska w jakimś zoo, ale dziś byłem zdumiony jaki ten ptak jest duży.
I na koniec trafił się idiota, nie wiem kto takich ludzi zatrudnia, oczywiście zero informacji od dyżurnej ruchu tej stacji że ktoś pracuje na torach, ludziki sobie powsiadały na stacji, mam podany wyjazd to jadę, widzę przy semaforze wyjazdowym chodzi jakiś koleś w kamizelce odblaskowej z jakiś badylem, może łopata nie wiem, trąbie nic, nawet się nie odwróci, jest taka nie pisana zasada/ zwyczaj że jak idziesz po torach i coś trąbi odwracasz się w stronę jadącego i podnosisz rękę, ja wtedy wiem że mnie widzisz i mi nie wejdziesz pod koła, trąbie dalej, nic, gość sobie łazi dalej, wyhamowałem znacznie, trąbie nic, myślę sobie jak za kolejne 50 metrów nie zareaguje to zatrzymam pociąg wyjdę z kabiny podejdę i poproszę żeby zszedł mi z torów, ale reaguję na kolejną syreną, mijam gościa a on ma słuchawki na uszach!!!!!!
Istny zwierzyniec był dziś, ale na szczęście obyło się bez ofiar, szkoda tylko tego kota!
#pkp #pociagi #koleje
  • 4