Wpis z mikrobloga

W nawiązaniu do ostatnich dyskusji - ludzie, którzy nigdy nie dają napiwków, to szczyt cebulactwa.

Mam na myśli przede wszystkim dłuższe wyjścia do knajp. Zdarza mi się, że muszę iść w większym gronie, bo znajomi znajomych się przypałętali etc. i czuję autentycznie wstyd za tych ludzi, kiedy nie przychodzi im do głowy, żeby dać jakikolwiek napiwek albo "zostawię złotówkę, niech mają" xD

Sam przy wyjściach na obiad w ciągu tygodnia daję bardzo symboliczne napiwki, zdarza mi się też nie dać (kiedy nie mam gotówki), ale w tym przypadku sam rachunek jest niski, a czas obsługi krótki. Gdybym dawał za każdym razem 5 PLN, to w ciągu miesiąca faktycznie uzbierałoby się 100-150 PLN, więc sporo. Nie wyobrażam sobie jednak pójść gdzieś, zapłacić za kilka osób 500 PLN czy więcej i nie zostawić nic.

Ostatnio za 2 osoby przy rachunku 240 zostawiłem 260, ale byliśmy w restauracji łącznie jakieś 3-4 godziny. Gdyby obsługa była gorsza to pewnie zostawiłbym 250. Inb4 wykopowi Janusze - "A PANI Z BIEDRONKI TEŻ DAJESZ?". Nie, bo:
a) nie pracuje w zawodzie, w którym wynagrodzenie tradycyjnie opiera się w znacznym stopniu o napiwki;
b) mój kontakt z nią trwa kilkadziesiąt sekund.
A co z dostawcami pizzy? Ich przecież też widzę tylko chwilę. Myślę, że nikt z nich oczekuje napiwków 10-20 PLN czy większych, mowa tu o kilku złotych. Jak dacie 2-3 czy "aż" 5 PLN przy dużym zamówieniu, to chyba nie zbiedniejecie. Czy może zbiedniejecie? ( ͡º ͜ʖ͡º)

Sam nigdy nie pracowałem w gastronomii ani fizycznie w ogóle, ale mam na tyle empatii, że nie do pomyślenia jest dla mnie postawa wykopowych Januszy.
#cebula #gastronomia