Wpis z mikrobloga

#nauczyciele #podbaza
Tak sobie czytam na głównej o tym niżu demograficznym, który uderza w polskie szkoły.
I zastanawiam się dlaczego nikt nie wspomina w mediach o sztucznym wyżu, który powstał dzięki wspaniałym decyzjom PO na temat 6-latków.
Dzięki któremu w Warszawie do Szkół Podstawowych nie dostały się dzieci z rejonu do zerówek i klas pierwszych, bo szkoła nie ma fizycznych możliwości pomieścić tylu uczniów. Ech.

A odnosząc się do samego niżu, który po ustabilizowaniu aktualnej sytuacji niewątpliwie nadejdzie - wspaniale byłoby porozbijać te duże klasy na mniejsze, ale mam wrażenie, że szkoły nie mają takich możliwości lokalowych jak i też nie do końca mogą sobie pozwolić na zatrudnienie większej ilości nauczycieli.
Kiedy ktoś naprawi ten system tak, żeby wszystkim było dobrze? I uczniom, i rodzicom, i nauczycielom...
  • 7
@biuna: potwierdzam. miejsca są z kolei w przedszkolach, z których te dzieci są przymusowo zabierane w wieku 5 lat, żeby zaklepywać miejsce na 1 klasę w wieku 6 lat. tak właśnie ta reforma wygląda. piszę z perspektywy osoby, która ma w rodzinie właściciela kilku przedszkoli. dwa roczniki wybyły do szkół, w których nie ma miejsca. w przedszkolu za mało dzieci i niektóre upadną. najs!
@SScherzo: Oczywiście, że dzieci, które mają 7 lat są o wiele lepiej przygotowane do nauki w pierwszej klasie. 6-latki powinny zostać w zerówce, nawet takiej przyszkolnej, ale jednak w zerówce..
@biuna: ale były zerówki w przedszkolach i nie wiem, komu to przeszkadzało. teraz jest przymus (nie oficjalny, ale sytuacja wymusza) posyłania do szkolnych, bo inaczej nie ma miejsca do 1 klasy. a te z zerówki ze szkoły mają pierwszeństwo.
@SScherzo: Wiem, że były w przedszkolach i nie było w szkołach. Tylko mówię, że sama zerówka w szkole nie jest bardzo złym pomysłem tylko no, niech będą tam 6-latki, a nie 5-latki..;p