Wpis z mikrobloga

Nie wiem czy #wygryw czy #coolstory ale na pewno #truestory i trochę #podrywajzwykopem
Jadę na spotkanie z cumpelą w kawiarni. Parkuję swoje auto, tak swoje, nie ojca czy matki jak wy, ale swoje. Mimo tego,że ktoś na mirko stwierdził,że jest to auto dla podludzi to kij wam w oko, lubię je. Ale ja nie o tym. No więc, parkuję swoje auto, a że była 17.30 ( god damn it!) to musiałam kupić bilecik. Idę w stronę parkometru a tam stoi ładny pan od którego czuć piniądż. Zapach jego perfum powykręcał mi nozdrza, blask jego zegarka mnie oślepił, w ogóle ubrany "na bogato" a ja taka biedota w szmatach z haendemu bo na zare hajsu ni ma. Podchodzę bliżej a on się mota pod tym parkometrem, zagląda do portfela, w którym było widać chyba ze sto banknotów stu złotowych. Pytam czy stoi w kolejce, on mnie puszcza przodem, kupuję sobie bilecik, i nagle on pyta, czy nie mam stu złotych rozmienić by mógł złotówkę za parking zapłacić. Ta, pewnie, już wyciągam wszystkie moje żółciaki i ci rozmieniam. Mówię,że nie, ale zaoferowałam,że mogę mu dać dwa złote bo mam.
I on je wziął i się ładnie usmiechnął:)

  • 9
  • Odpowiedz