Wpis z mikrobloga

Mikroblog to jedno z pól działania, gdzie promuje uprawę chili. Robię to tu od dłuższego czasu, zanim zrodził się pomysł, aby przekuć to w interes.

Pewnego dnia przeglądanie wpisów działało słabo... i tak to trwało/może ciągle trwa. Miałem wrażenie, że mój #domowyogrod umarł podczas zmian w kadrze programistów na wykopie ( #maciejjuzniepsuje ). Stwierdziłem, że szkoda mojego wkładu. Postanowiłem zacząć bloga o chili.

I dalej już poszło: wymyśliłem nazwę, stworzyłem logo, kupiłem domeny i serwer, postawiłem wordpress (nie znając go), edytowałem szablon, zrobiłem badania marketingowe (tu również), otworzyłem sprzedaż nasion. Teraz będę podpinał sklep, dodawał asortyment - na razie nasiona, sadzonki.

Bardzo żałuję, że mam tak mało czasu na pisanie treści. Jednak to nie znaczy że #chilijem stoi w miejscu. Bardzo wiele rzeczy wisi w eterze i dojrzewa (papryki też). Muszę i ruszyć z pisaniem bo...
o #chilijem piszę też moją pracę magisterską. Jednakże nie pójdę głównym nurtem nudnych i teoretycznych magisterek. Zamierzam zrobić niezły numer (o którym mam nadzieję i wśród profesorów będzie głośno). Dla zainteresowanych go po realizacji opiszę. To będzie jednak tuż przed oddaniem/lub po magisterki, bowiem będzie jej częścią.


#wlasnafirma #marketing #zarzadzanie
  • 3
@goromadska: z tą magisterką to uważaj. Z doświadczenia wiem ze jak się bierzesz za ambitne rzeczy to potem się wlecze albo nie kończysz. Sporo znajomych tak miało. Chyba że przekujesz to w książkę lub badania etc. pomogą ci w biznesie. Jak napiszesz to tak że będzie miało potencjał na robienie pieniędzy to będziesz #wygryw do niczego innego magisterka się nie przyda. Powodzenia