Wpis z mikrobloga

Byłem ostatnio w jednej z tych nowoczesnych galerii handlowych celem zakupienia nowych butów typu sandał na nadchodzący sezon letni, gdyż pech chciał iż moja poprzednia para Memphis One’ów z Deichmanna się #!$%@?ła po owocnych dwóch latach stylu i luksusu. Niestety, przed wyprawą na zakupowe safari zjadłem w domu bardzo delikatnie ściętą jajecznicę, którą polecił mi mój kolega z technikum spożywczego, mówiąc, że taka jest najlepsza, że taką to podają w najgwiaździstrzych hotelach dla bardzo zamożnych ludzi. Słowem; wygląda jak żółty lejący się glut. No, ale skoro businessmani i inni celebryci zajadają się takimi specjałami to musi być dobra. Męcząc się i kręcąc zjadłem tenże posiłek zagryzając sowicie chlebem białym oraz zalewając dwoma kubkami świeżo zaparzonej sagi.

Pech chciał, że klucząc pomiędzy boxami sprzedażowymi jajecznica przypomniała o sobie kręcąc żołądkiem niemiłosiernie. Niewiele myśląc zacząłem szukać toalety. Zdenerwowany starałem się zachować zimą krew, robić dobrą minę do złej gry. W końcu na końcu korytarza ukazał się wyszukiwany piktogram kółka i trójkąta z dyskretnym napisem WC. Wparowałem migiem do najbliższej kabiny i oddałem się błogiemu procesowi defekacji.
Cisza. Spokój. Chwila samotnej przerwy na burzliwym oceanie życia. Gdy wtem gaśnie światło. Ciemno jak w dupie na której siedzę. „Co jest #!$%@?” – myślę. Zdezorientowany próbuję dociec co się właśnie #!$%@?ło. Gibię się, macham rękoma, bujam się jak na #!$%@? parostatku podczas pięknego rejsu. Światło zapala się ponownie.

Nie, to nie może być prawa

Niemożliwe, żeby to było to o czym myślę.

Jednak już wszystko wiem, wszystko jasnym dosłownie i w przysłowiowej przenośni się staje.

Czujka. Ta #!$%@? czujka. Nie wiem kim trzeba być, żeby coś takiego wymyślić. Żeby #!$%@? montować OŚWIETLENIE W KIBLU NA FOTOKOMÓRKĘ, #!$%@?. To już nie można się spokojnie wysrać, tylko trzeba co 30 sekund #!$%@?ć taniec „puć jor henz ap #!$%@?” żeby choćby odnaleźć papier. Gdybym dorwał tego gnoja co to zamontował to związałbym go linami, żeby nie mógł się ruszać, zakneblował i zostawił go w tym kiblu razem z książką. #!$%@? nie wyszedłby dopóki by nie przeczytał wszystkich tomów „W poszukiwaniu straconego czasu” czy innego #!$%@? „Ulissesa”. Może wówczas dotarło by jak dużym błędem było montowanie tej #!$%@? czujki ruchu.

Już widzę tych Einsteinów, którzy to wymyślili. „Oszczędność, panie. Nie zużywa prądu gdy nie trza, panie. Czysty pinionc.” Może i faktycznie miałoby to sens w jakiejś latrynie o przepustowości 0,5 gówna na godzinę, ale nie w wielkiej galerii handlowej gdzie tysiące klientów każdego dnia pozostawia cząstkę siebie w odpływie. Nie lepiej byłoby zamontować jakąś energooszczędną świetlówkę włączaną i wyłączaną raz dziennie zamiast #!$%@? stroboskopu zapalającego się i gasnącego co 30 sekund irytując ludzi chcących w spokoju się załatwić?!

A, a sandały eleganckie, beżowe Gino Lanetti za 89 złota w CCC wyhaczyłem.

#pasta
Pobierz czarnakrowawkropkibordo - Byłem ostatnio w jednej z tych nowoczesnych galerii handlow...
źródło: comment_6B3G1GGuGgg2CeIrPci9OQNHA7Ubop6s.jpg
  • 2