Wpis z mikrobloga

@CichyBob: Już pomijając tę konkretną sytuację, zawsze bawi mnie krytyka "ośmieszania" rywala. Przecież cały ten pieprzony sport polega na tak rozumianym ośmieszeniu, żeby uciec, oszukać, zrobić w wała. I to jest normalne, honorowe robienie w wała nazywane sportem. Dlaczego jeden skuteczny zwód jest ośmieszający, a jakiś mniej wyszukany ma nie być? Gdzie jest ta granica? Nikt nikomu nie pluje w twarz umiejętnościami, a przecież jedyny sens tego szaleństwa jest taki, żeby