Wpis z mikrobloga

#kuchniafilmowa #ciekawostkifilmowe #film

Dawno nie pisałem pod tagiem z różnych, niezależnych ode mnie powodów.

Dzisiaj chciałbym poruszyć temat ujęcia subiektywnego i tego, czy nakręcenie tym sposobem całego filmu jest dobrym pomysłem. Ostrzegam, że wpis będzie dosyć długi, jednak myślę, że warto przez to przebrnąć.

Generalnie często spotykam się z opinią, że ktoś bardzo chciałby zobaczyć cały film, „z punktu widzenia bohatera”, z jego oczu. Wielu uważa, że byłoby to ciekawe, nowatorskie i smaczne podejście do filmowej narracji. Czy na pewno?

Na początek mały wstęp:

Ujęcia filmowe dzielimy (w skrócie) na dwa rodzaje:
- ujęcia obiektywne – kamera śledzi poczynania bohaterów z perspektywy trzeciej osoby, widz jest biernym obserwatorem. Szerokość planu jest nieważna – czy to zbliżenie, czy plan pełny, ujęcie amerykańskie – jeśli jesteśmy jako widz biernym obserwatorem stojącym z boku, jest to ujęcie obiektywne.
- ujęcia subiektywne - zwane także POV, chociaż różne podręczniki rozróżniają „subiekty” od „POVów”, jednak dla uproszczenia dajmy między nimi znak równości – ujęcie subiektywne = POV (każdy Mireczek powinien być dobrze zaznajomiony z terminem POV ;-). Ale dla przypomnienia – POV – Point od View, wchodzimy w skórę bohatera, widzimy akcję jego oczami lub nawet poruszamy się razem z nim (użycie jazdy kamerowej, stedicamów, wrażenie bycia oczami bohatera i samym bohaterem). Ujęcie POV bardzo często i zazwyczaj pojawia się na moment (np. widzimy w ujęciach obiektywnych jadący samochód, potem kadr na stojącego na chodniku bohatera, który wodzi za nim wzrokiem, następnie przechodzimy do POV (subiektu) – kamera podąża za samochodem z perspektywy (oczu) bohatera. Potem zazwyczaj znów wracamy do ujęć subiektywnych, ujęcie POV pojawiło się bezpiecznie na krótki moment.)

Po tym krótkim wstępie przejdźmy do sedna:

Fragment książki „5 Tajników Warsztatu Filmowego” autorstwa Joseph V. Mascelli.

„(…)Umieszenie subiektu w sekwencji ujęć obiektywnych rzadko pociąga za sobą ryzyko popełnienia błędu w montażu (…)
Trudności pojawiają się wtedy, gdy kamera zastępuje aktora, który wchodzi w interakcję z innymi osobami w scenie. Chcąc spojrzeć temu aktorowi w oczy, postaci muszą patrzeć prosto w obiektyw. Zabieg ten zaskakuje widzów, gdyż uświadamiają sobie obecność kamery. Wrażenie jest takie, jakby filmowane postaci zdały sobie sprawę z podglądających ich widzów, co może zakłócić tok opowiadanej historii.
Dla widzów może być to przykrą niespodzianką, gdyż zostają bezceremonialnie wysadzeni z siodła zewnętrznego obserwatora (który śledzi aktorów pozornie nieświadomych obecności kamery) i stają się nagle uczestnikami akcji filmu. A taki właśnie efekt dają aktorzy patrzący w obiektyw. Widz musi być emocjonalnie zaangażowany w akcję, ale może być zbity z tropu, gdy nakazuje mu się nawiązać aktywny kontakt z bohaterami.
Nie każdy jest na coś takiego gotowy. Przywyknięcie do nowej funkcji może wymagać trochę czasu. I gdy widzowie czują się na siłach zmierzyć z tym nowym zakresem obowiązków, kamera bez najmniejszych skrupułów wraca do filmowania obiektywnego. Zatem znów trzeba się przestawić. Czy ktoś zatem się dziwi, że zabieg ten rzadko stosowany jest z powodzeniem?
Jeszcze bardziej specyficzną sytuacją jest kręcenie z subiektywnego punktu widzenia całej sekwencji lub całego filmu. Ponieważ kamera „zastępuje” aktora, musi zachowywać się jak aktor, widzieć to samo co aktor w każdej sekundzie filmu. Wymaga to ciągłego filmowania z ruchomej kamery, będącej jakby w oku bohatera, gdy ten porusza się, siada, wstaje, zwraca do partnera. Nie można tu użyć zwyczajnych technik montażowych, gdyż nie wolno przerywać filmowania (tzw. „mastershot – Pstronk).
Aktora, którego oczyma ma być kamera subiektywna, można pokazać na początku filmu w ujęciu obiektywnym, lecz kiedy zostaje „zastąpiony” kamerą, publiczność musi widzieć wszystko subiektywnie, tak jak on. Nie oglądamy już jego samego, chyba że jako odbicie w lustrze, oknie, czy tafli wody. Kamera porusza się wraz z nim, rozgląda się jak on (i wykonuje mnogośc czynności, które autor wymienia – Pstronk) (…)
(…) W rezultacie tego bezustannego filmowania kręci się wiele niepotrzebnego, opóźniającego fabułę materiału, którego nie da się przyciąć w montażu, gdyż zakłóciłoby to ciągłość akcji (w ujęciach obiektywnych nie ma tego problemu – dajmy na to, że mamy scenę, w której bohater wysiada z samochodu i wchodzi do domu – w obiektywnych ujęciach możemy to dowolnie pociąć, np. – bohater wysiada z samochodu, a w tle jest dom – cięcie – otwiera drzwi domu – cięcie – jest w domu – koniec sekwencji. Ilość możliwości jest olbrzymia. W wypadku subiektów i POV musimy śledzić całą, nieciekawą drogę chodnikiem z samochodu aż do drzwi domu, by w końcu się coś stało. Oczywiście jest to tylko przykład mający zobrazować kwestię – Pstronk). Film kręcony w całości z kamery subiektywnej jest zazwyczaj nudny, gdyż nie pokazuje twarzy bohatera i jego reakcji na dialog oraz działań innych aktorów. Widzowie są zatem świadkami tylko połowy interakcji między postaciami. Chociaż taki zabieg może być na początku ciekawy, po jakiś czasie zaczyna irytować (…)

Jeśli chcecie na własnej skórze przekonać się jak wygląda film nagrany w całości z subiektu – polecam film „Pani Jeziora”, chociaż absolutnie nie wiem gdzie go dostać, bo Google niewiele o nim wie.

Znacie jakieś filmy w całości nagrane w subiekcie? Uważacie je za dobre? Są jakieś sceny nagrane w subiekcie, które szczególnie zapadły Wam w pamięć? Zgadzacie się z autorem ksiązki?

Zapraszam do subowania tagu #kuchniafilmowa, gdzie wrzucam i wrzucać będę filmowe ciekawostki dotyczące filmów, scen, ludzi kina, warsztatu i scenopisarstwa. Plusy natomiast motywują mnie do pisania nowych wpisów. ( ͡ ͜ʖ ͡)
Pobierz Zuchwaly_Pstronk - #kuchniafilmowa #ciekawostkifilmowe #film

Dawno nie pisałem pod...
źródło: comment_62uzQSB19xYvnNjGI0PrYBhAGYGnnn43.jpg
  • 18
Jeśli chcecie na własnej skórze przekonać się jak wygląda film nagrany w całości z subiektu – polecam film „Pani Jeziora”, chociaż absolutnie nie wiem gdzie go dostać, bo Google niewiele o nim wie.


@Zuchwaly_Pstronk: wiem, że odkopuję trochę stary wpis, ale zafrapował mnie Twój tag i sobie czytam archiwalne ciekawostki :) Dotarłam do trailera "Pani z jeziora" ("The lady of the lake") - to film z 1912 roku, rzeczywiście specyficznie się
@Zuchwaly_Pstronk: Innym przykładem filmu z większością scen kręconych jako POV jest "Motyl i skafander". Tutaj też mamy do czynienia ze specyficzną sytuacją, bo główny bohater jest całkowicie sparaliżowany - może się porozumiewać tylko poprzez mruganie okiem. Sceny obiektywne niewiele by więc wniosły - i tak bohater się nie porusza i nie ma żadnej mimiki :).

Film jest bardzo dobry, polecam obejrzeć jeśli ktoś lubi kino europejskie :).

Trailer z angielskimi podpisami
ptAlg - @Zuchwaly_Pstronk: Innym przykładem filmu z większością scen kręconych jako P...
@ptAlg: kompletnie o nim zapomniałem pisząc ten wpis. Rewelacyjny film i idealny przykład filmu w subiekcie!
Jednak tutaj też zastosowanie subiektu ma za zadanie "zamknąć" widza w bohaterze i sprawić, aby poczuł klaustrofobiczną sytuację, w jakiej znalazł się bohater. I w tym wypadku subiekt sprawdza się idealnie.
Jest to jeden z naprawdę nielicznych filmów praktycznie w całości w subiekcie, które są świetne przez ten zabieg. Fantastyczne podkreślenie tematu i sytuacji bohatera.