Wpis z mikrobloga

Muszę się gdzieś "wyspowiadać", a nie ma w pobliżu nikogo mi bliskiego ani obeznanego w temacie, aby mi pomógł. Tekstu zrobiło się bardzo dużo, więc to co wydaje mi się zbędne daje w spojler i dodaje tl;dr z pytaniami na dole.


Przyszła do mnie wczoraj dostawa od nowego sprzedawcy. Postanowiłem od razu spróbować, w końcu byłem wyspany, zadowolony, trochę zmęczony, bo po bieganiu, ale w bardzo dobrej kondycji psychicznej. Koło 23.00 Wziąłem 3 znaczki lsd po 115ug mocy każdy. Miałem zamiar spróbować więcej, ale nie znałem tego dostawcy, więc postanowiłem zażyć na początek średnią dawkę. Zaczęło się niby jak zwykle, ale szybciej (po 15 min) i bardziej dekoncentrująco. Uznałem, że nie ma co siedzieć w domu, muzyka na uszy i do parku. Tam to co zwykle, radość, rozkminy, doświadczanie na nowo wszystkich zmysłów i śmianie się z kaczek. Zrobiło mi się bardzo zimno, więc zacząłem wracać do domu (koło 2 w nocy). Myślałem że nadchodzi kulminacja. Delikatne pomieszanie zmysłów. Oderwanie od ego. Nie czułem się sobą. Bardziej jak mały ludek operujący maszyną (ciałem). Nagrałem się wtedy na dyktafon, brzmiałem logicznie i radośnie, poza tym, że wypowiadałem półzdania, bo miałem za dużo myśli.


W mieszkaniu mój współlokator jeszcze nie spał (lubimy się, ale on gardzi narkotykami i ma inne podejście do życia niż ja). Na dworze nie spotykałem praktycznie ludzi, a jak kogoś widziałem to go unikałem. Więc był to mój pierwszy kontakt werbalny z kimś w czasie tego tripu. Było ze mną naprawdę źle. Wziąłem go za wytwór mojej wyobraźni. Zacząłem z nim dyskusje o sensie życia, o rodzinie, o tym po co żyjemy i co to znaczy. Podstawowe terminy takie jak życie, śmierć, nie miały dla mnie żadnej definicji. Wyrazy były pustymi kartkami które mogłem zapisać definicjami. Czułem się jednością i dlatego nie wiedziałem jaka jest różnica, pomiędzy np. Polakami, a Niemcami; czarnymi, a białymi. Dlaczego mamy tyle języków i dlaczego w mojej głowie mówię do siebie po Polsku. Dlaczego w ogóle ja do siebie mówię, a nie po prostu wiem.
Współlokator odpowiadał mi zdawkowo nie przerywając oglądania serialu. Jak ojciec który ma już dość pytań swojego dziecka, dlaczego niebo jest niebieskie, a samochody jeżdżą. Nie miałem zaczepienia w rzeczywistości, czułem że świruję prosiłem go o pomoc. Powiedział coś w rodzaju jesteś dorosły, rób co chcesz, ja Ci nie umiem pomóc.
Zacząłem tracić zmysły, zamknąłem się w pokoju i zacząłem się zastanawiać po co żyję. Myślałem nad tym, aby się zabić, ale powtarzałem sobie na początku tripa mantrę, że nie będę podejmował pochopnych decyzji, a moja śmierć unieszczęśliwiłaby moją rodzinę. Nie pojmowałem wtedy czym jest moja rodzina, ale czułem, że moja śmierć by ich zasmuciła, a ja chcę, aby oni byli szczęśliwi. Zacząłem się zastanawiać jak mogę ich zadowolić na tyle, abym mógł zrekompensować im moje samobójstwo. Wpadłem w wir irracjonalnych myśli. Że muszę zarobić dla nich jak najwięcej pieniędzy. Pieniądze zarabia się robiąc nieprzyjemne rzeczy. Muszę cierpieć, żeby inni byli szczęśliwi, abym ja mógł być szczęśliwy. Chciałem dojść do tego kto tak zaprogramował świat. Komu są potrzebne pieniądze. Dlaczego nie mogę popełnić samobójstwa.

Przestałem myśleć racjonalnie, bo zapomniałem czym jest rzeczywistość. Poczułem się jak w matriksie. Jak krowa hodowana na rzeź, której daje się chwile przyjemności, aby ją zabić i zjeść. Pogodziłem się z tym, ale chciałem oszukać przeznaczenie. Cierpieć w tym momencie jak najbardziej, żeby czuć później przyjemność. Chciałem "zarobić" jak najwięcej. Odeszły ode mnie myśli samobójcze, więc żeby się ukarać próbowałem rzygać, wstrzymywać oddech na jak najdłużej. Cierpiałem, a potem przychodziła błogosławiona ulga.
Źle się jednak czułem grając wg zasad kogoś innego. W końcu po to wziąłem narkotyk, żeby stać się Bogiem. Straciłem poczucie co robię naprawdę, a co sobie wyobrażam. Sprawę pogarszało to, że zmysły zaczęły mnie zawodzić. Myjąc zęby nie czułem smaku pasty, mimo iż przed chwilą ją nałożyłem, przecież czułem jej zapach i dotyk językiem. Nie wiedziałem co się dzieje, nie mogłem sobie ufać. W kółko to pytanie- to sen czy rzeczywistość? Picie wody, chwila orzeźwienia; rzyganie, matrix.
Błagałem tych co mną rządzą, abym nigdy nie poznał "prawdy" jak nami zarządzają. Chciałem wrócić do rzeczywistości którą wtedy uznawałem za iluzję. Chciałem uwierzyć i żyć w tej iluzji. Popełniłem grzech myślozbrodni i chciałem się poddać jak Winston pod koniec książki Orwella "rok 1984".
Krążyłem pomiędzy łazienką, a moim pokojem próbując usnąć.Jednak nie byłem w stanie, co gorsze całkowicie straciłem pamięć. Zarówno krótko jak i długotrwałą. Nie wiedziałem jak się nazywam, nie wiedziałem kim jest mój współlokator. brałem go za przewidzenie. Postanowiłem podjąć ostatnią próbę ucieczki, przebrałem się i wybiegłem z mieszkania.

Mówiłem sobie, że ucieknę przed nimi, że nie mają nade mną władzy. Próbowałem złapać jakiś kontakt z rzeczywistością, zerwałem z drzewa liść i zacząłem go jeść. Smak poczułem z jakimś 30s opóźnieniem. Był obrzydliwy, więc próbowałem go wypluć. Nic nie wylatywało. Przejechałem palcem po zębach- zielony. Mimo, że zmysły nadal mnie zawodziły poczułem potworne zimno. Znów się poddałem, chciałem wrócić do domu. Nie mogłem w nowym ubraniu znaleźć klucza. Walnąłem barkiem drzwi, nie pomogło. Ktoś zaczął zbliżać się do drzwi. Czy pomyliłem mieszkania? Ucieczka! Druga runda po okolicy, mróz. Rozmowa z zarządcami: przyrzekam, że jak pozwolicie mi wrócić do mieszkania to nigdy już nie wezmę narkotyków, nie będę podważał sensu świata który stworzyliście. Podchodzę do drzwi, a na nich kartka "klucz pod wycieraczką".
To było dla mnie za dużo uwierzyłem, że oni istnieją. Czułem się świrem, czułem że wszystko i wszystkich zawiodłem, zwłaszcza rodzinę. Co oni sobie pomyślą jak się dowiedzą, że zwariowałem, jak ja będę w stanie żyć w tym świecie. Czy będzie mi dane zapomnieć co widziałem?

Wszedłem do pokoju i próbowałem usnąć. Miałem wizje, że jestem robakiem. Przelatujące nie kończące się obrazy przed oczami jak zrządzą nami instynkty, wszystko takie obrzydliwe, pierwotne i prawdziwe. Zdawało się to trwać nieskończoność.


Mam nadzieję, że w końcu usnę zdrowym snem i wrócę do pełni władzy umysłowej. Przeraża mnie jednak myśl, że mogłem sobie albo niefortunnie komuś zrobić krzywdę. Oraz, że nie widziałem różnicy pomiędzy światem rzeczywistym, a halucynacjami.

TL;DR
Ześwirowałem najprawdopodobniej od LSD, ale wracam do siebie. Byłem wariatem, schizofrenikiem z amnezją i twórcą teorii spiskowych. Co gorsze we wszystko wierzyłem.

Pytania do dobrych dusz:
1. Czy uważacie, że to był bad trip czy może dostałem coś innego niż lsd?
2. Jak sprawdzić co mam na znaczkach i w jakich proporcjach?
3. Jest sens robić sobie badania pod kątem choroby psychicznej? Dopuszczam taką możliwość, mimo braku objawów.
4. Czy miał ktoś coś podobnego? To mi się zdarzyło pierwszy raz. Zwłaszcza ten strach przed staniem się wariatem, cokolwiek to znaczy.


  • 36
@Big_Gru:
1. Jeśli trzymało cię tak długo, to imho nie było LSD.
2. Można robić testy. Możesz kupić prosty test który z grubsza potwierdzi czy jest to indol czy nie (lsd jest indole, ale niektóre inne substancje też). Moim zdaniem nie warto. Możesz wysłać do Energy Control, oni dokładnie zbadają co to jest i ile tego jest - koszt 50€. Moim zdaniem też nie warto ;)
@Big_Gru: Dla mnie objawy normalnego tripu . Wziałeś o 23:00 to do 9.00 mogło trzymać. Jaki sprzedawca ? Napisz na pm jakcoś. Jak bym wział o 23:00 to zasnąłbym dopiero wieczorem nasepnego dnia
@kubako: Tylko jak ich sprawdzać i jak sprawdzać sprawdzających? :P
@BillyB: Martwi mnie tylko ten stan przerażenia, że zwariowałem. A wziął się on z tego, że nie rozróżniałem fikcji od rzeczywistości. A może do tej pory przechodziłem po prostu łagodne tripy.
Sprzedawca działa pod nazwą programu motoryzacyjnego gdzie były niedawno małe spięcia.
@Big_Gru: Odpowiedzi:
1. Raczej LSD, chociaż pasuje mi tu bardzo nbomka z B.
2. Bez laboratorium się nie da.
3. Zadaj sobie to pytanie pojutrze ;) poznasz odpowiedź i będzie raczej przecząca.
4. Jasne, że miał. Każdy kto miał większą styczność z psycho.

Osobiście całkowite oderwanie od ego, przestrzeni, ciała, zmysłów i ogólnie świata miałem po nbomce, właśnie z literką B stąd moje przypuszczenia z pierwszej odpowiedzi. Tak samo to że
@Big_Gru: znowu sie nam wyrwałeś robaku, twój stan między rzeczywistoscia a iluzja jest calkowicie normalny, po odłączeniu od maszyny ktora tobą steruje, od dwoch dni cie szukamy, cale szczescie ze czytamy wszystkie fora ktore przegladales w normalny rzyciu, wroc do nas to znowu bedziesz mial poczucie rzeczywistosci, przyjdz dzisiaj o 03:00 na Topolową 23 bedziemy tam czekac, podlaczumy cie do matrixa i znowu bedziesz szczesliwy( ͡°( ͡° ͜
@Big_Gru: @dzikiwonsz: co do punktu 2. - jak to się nie da? a co na to Erhlich test? Jak jest fioletowo, to dobrze. Nie wiadomo co do dawki.
3. Jeśli nie masz takich rozkmin i problemów w niebyciu podczas psychodelików, to imho nie warto. Są to tak silne substancje potrafiące tak mocno zmieniać percepcję, że jeśli poszedłbyś do psychologa to patrzyliby na ciebie jak na świadka w sądzie narkomana/alkoholika. Wiem,
@dzikiwonsz: Bardzo dziękuję Ci za tak rozbudowaną odpowiedź. Podniosła mnie na duchu.

Byłem roztrzęsiony, mięśnie miałem zmęczone i miałem problemy z oddychaniem. Ale uczucie zimna to raczej od temperatury na dworze. Co do stanu psychicznego to czułem się dobrze. Miałem niemałe problemy niedawno, ale wyznaję zasadę, że z kłopotami daję sobie radę na trzeźwo. Dlatego z zamówieniem poczekałem, aż zacząłem wychodzić na prostą. Bardzo dbam o dobry set&setting, ale jak widać
@wooster: 2. Czy można ten test dostać bez problemu w aptekach?
3. Nie kiedyś mi się marzyło, żeby mieć chorobę psychiczną, bo byłem ciekaw jak to jest. Ale byłem głupi i młody. Oczywiście nie robiłem nic w kierunku, aby jej dostać. Poza psychodelikami, ale one ponoć ją uaktywniają, a nie tworzą. Tak drążyłem w głowie ten temat, bo nie chciałbym kiedyś kogoś skrzywdzić, nie będąc sobą.
@Big_Gru: tutaj dostaniesz (50ml) spokojnie starczy na długo, jesli masz pipetę. W aptece nie dostaniesz, to odczynnik chemiczny używany przy testach mikrobiologicznych - żadnemu aptecznemu użytkownikowi niepotrzebny. Z tym że możesz z tego źródła poczekać sobie na niego pół miesiąca - robione są ręcznie na zamówienie w okreslonych terminach (fazach - jak się wstrzelisz, to dostaniesz szybko, jak nie, to czekasz 2 tygodnie od zamówienia na wysyłkę). I potem normalnie, 2
wooster - @Big_Gru: tutaj dostaniesz (50ml) spokojnie starczy na długo, jesli masz pi...

źródło: comment_gkKhzskgm52sAaWCnh9TiOf0250X8Pwl.jpg

Pobierz
@Big_Gru odnośnie do Twoich przemyśleń to to wszystko i tak przeznaczenie , nic nie zmienisz jeśli miałeś zjeśc lsd a dostales cos innego to tak mialo byc ,jesli masz miec chorobe psychiczna to i tak ja bedziesz miec
@Big_Gru: Pamiętaj o jednej rzeczy: po LSD jest się bardzo podatnym na sugestie, i to zwłaszcza te generowane w swoim umyśle. Do tego kilka dziwnych zdarzeń i można uwierzyć we wszystko, w twoim przypadku uwierzyłeś że jesteś szalony :)
Ciesz się że nie miałeś jakiś koszmarnych halucynacji wzrokowych, wtedy to mógłby być konkretny bad trip.
Na przyszłość polecam mniejsze dawki, LSD trzeba się nauczyć używać....