Wpis z mikrobloga

Uwielbiam wszelkie telewizyjne badziewie. #wlabiryncie połknęłam po latach w dwa dni. Z nostalgii, dla Pewxu, żenady i kupy rzeczy, które pamiętam przez mgłę. A przede wszystkim drewnianej fabuły. #klan, mimo że się fabularnie popsuł, namiętnie oglądam. Jak czas pozwoli, #plebania od pierwszych odcinków, bo to studium polskiej biedy w zarysie. #warsawshore jakoś mniej, ale się zdarza. Bo ma szokować, a nie szokuje. Ot wszystko skręcone, role ustawione, bywa śmiesznie, jak Ewelina pokłóci się z tym italiano macho i seksów nie będzie.

Czytam stary felieton Masłowskiej dla Dwutygodnika. I odkryłam "Miłość w rytmie disco". Cztery odcinki za mną. Nie ogarniam. Ale doceniam.

Trochę #literatura, trochę #maslowska
Nie bijcie za tagi.
  • 1