Wpis z mikrobloga

@#!$%@?: W rok jak trzeba to się fizyki kwantowej nauczysz. Matematykę do matury (tak żeby zdać na poziomie 40 - 50%) ogarniam z uczniami amebami (najlepsi w momencie rozpoczęcia nauki potrafią sprowadzać ułamki do wspólnego mianownika) w granicach 5 - 6 m-cy po 6h miesięcznie.
@spatsi: @#!$%@?: Jak poziom gimnazjum, to raczej "byle zdać".

Ogólnie to wszystko zależy ile jesteś skłonny poświęcić na to czasu. Akurat materiał gimnazjum jak ja do niego chodziłem (teraz aż tak chyba się poziom nie obniżył) nie był aż tak super trudny, aby nie dało się go np. w wakacje przerobić siedząc po 2h nad matmą dziennie.
@#!$%@?: Bym zapomniał, ogólnie to wiele ludzi podawało, że ich rodzeństwo po gimnazjum zdawało maturę na 30%-40%, więc jak dołożysz do tego jeszcze poziom liceum do lajtowo z 70% będzie bez większych przygotowań do owej matury.
@#!$%@?: matematyka co roku wygląda tak samo, po zmianie matury też tak powinno być. Ja matematyki kompletnie nie potrafiłam i wciąż nie umiem (wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd), ale zdałam podstawową na wysokim poziomie, nie dygaj. ()
@#!$%@?: Ja się uczyłem do rozszerzenia z matmy 3 tygodnie przed, nie robiłem poza arkuszami maturalnymi i przypomnieniem sobie podstawowych twierdzeń NIC. Zdałem na 88%. W rok to z zerowego poziomu możesz się nauczyć, jak ktoś wspomniał, fizyki kwantowej.