Wpis z mikrobloga

Mam dwadzieścia cztery lata
Z okna widzę kawał świata
W domu trzymam stary chleb
Ciach ten chleb za okno - jeb
Chleb dla kaczek - niebo w dziobie
Teraz jestem dla nich bogiem
Wielbi mnie skrzydlaty chór
Jam jest Karol, Kaczy Król!
Odtąd rzucam chleb codziennie
Karmiąc moje kacze plemię
Lecz pewnego dnia z balkonu
Widzę zdradę mego tronu
Dwóch gimbusów samozwańców
Stoi na jeziora krańcu
I mym kaczkom rzuca chleb
Niczym uzurpator-zjeb
Każdy trzyma z chlebem wór
Jam jest Karol, Kaczy Król
Biorę więc dwie wielkie buły
Kroję je na molekuły
Gdy się zjawiam na balkonie
Kaczy naród w ciszy tonie
Żadna kaczka nie nawija
Lecz w szacunku łeb pochyla
Krzyczę z majestatu gór
"JAM JEST KAROL, KACZY KRÓL!!!"
Rzucam bochny chleba w dół
Na gimbusów spada rój
Kaczki bezlitośnie dźgają
Małe gnojki uciekają
W pole bitwy po godzinach
Wjeżdża z piskiem kabaryna
Bagietmajtrzy coś sprawdzają
Gimby nic nie pamiętają
W uszach wciąż mój krzyk im dźwięczy
Ostrych dziobów zwid ich męczy
Z ran swych odczuwają ból
Jam jest Karol, Kaczy Król!

#pasta
  • 2