Wpis z mikrobloga

Robert Capa, Lądowanie w Normandii - 1944 rok.

To zdjęcie jest nieudane, nieostre, niedoświetlone. A mimo to stało się legendą, podobnie jak jego autor – Robert Capa.

"Jeżeli twoje zdjęcie nie jest wystarczająco dobre, to znaczy, że nie podszedłeś wystarczająco blisko" - powiedział niegdyś Robert Capa. Na potwierdzenie tych słów, 6 czerwca 1944 roku wylądował na plaży w Normandii w jednym z pierwszych rzutów. Trafił do sektora "Easy Red" na plaży Omaha, czyli tam, gdzie ostrzał był najbardziej intensywny i wściekły. Inni reporterzy wysłani do Francji podczas D-Day, wylądowali na słabiej bronionych odcinkach wybrzeża, lub w związku z bardzo niesprzyjającą pogodą, postawili stopę na suchym lądzie dopiero po zdobyciu plaż przez aliantów. Jedynie Capa "podszedł wystarczająco blisko", dokumentując zdobywanie plaży Omaha pod ciężkim ogniem nieprzyjaciela. I widać to na jego zdjęciach!.

Ich porywająca dynamika i ekspresja sprawiły, że przekaz ciężkich walk podczas D-Day jest niemal namacalny. Jednym z takich zdjęć jest to, zrobione Edwardowi Reganowi, żołnierzowi amerykańskich Rangersów. Lekko poruszone, niezwykle dynamiczne, powoduje, że patrząc na nie, odbiorca niemal odruchowo kuli się pod ostrzałem niemieckich MG42. Steven Spielberg, zafascynowany zdjęciami Capy, próbował nawet odwzorować ukazane na nich warunki w "Szeregowcu Ryanie".

Tego dnia, Capa, po wykonaniu 106 zdjęć, wrócił z plaży na jednej z barek desantowych. Niezwłocznie wysłał swoje zdjęcia do redakcji magazynu Life, gdzie przez nieuwagę wywołanie tego cennego materiału fotograficznego powierzono praktykantowi, Dennisowi Banksowi. Podczas procesu wywoływania zdjęć, Banks popełnił błąd, który bezpowrotnie uszkodził niemal wszystkie negatywy Capy z plaży Omaha. Przetrwało zaledwie 11 fotografii, które znamy dzisiaj. A pośród nich, zdjęcie Edwarda Regana, szukającego schronienia pod gradem niemieckich kul, 6 czerwca 1944 roku, na plaży we Francji.

Capa zdjęcia robił w ruchu, w wodzie, w biegu, w czasie działań wojennych. To dlatego każda z fotografii jest poruszona i nie najlepiej naświetlona – nie było przecież czasu, by coś ustawiać, fotograf ryzykował życiem, robiąc te zdjęcia.

Zdjęcia w takich warunkach mógł robić tylko Capa, fotograf o ułańskiej fantazji, pasji i wielkiej odwadze, którego życiorys mógłby posłużyć za filmowy scenariusz. Tylko on mógł się odważyć na udział w tak niebezpiecznej akcji wojennej. Ta odwaga doprowadziła go jednak do śmierci – zginął bowiem podczas kolejnej wojny, którą pojechał fotografować.

Zginął w wieku 41 lat, z aparatem Contax w ręce, w wyniku wybuchu miny, fotografując przebieg wojny w Indochinach. Na ostatniej wykonanej przez niego klatce widać maszerujących żołnierzy.

Źródło
Źródło

#historiajednejfotografii #fotohistoria #fotografia #wojna #2wojnaswiatowa #usa
siwymaka - Robert Capa, Lądowanie w Normandii - 1944 rok.

To zdjęcie jest nieudane...

źródło: comment_YWbcLBF9NDT8p7Fj41fx9bzFelpjCIMw.jpg

Pobierz
  • 5