Wpis z mikrobloga

#mojdzienwpracy

Zamiast TL;DR ostrzeżenie. Tekst długi. Sam jestem zaskoczony ile rzeczy muszę zrobić zanim wyjdę w Rejon.

W tej branży nie ma jednakowego dnia. Każdy jest inny. Wszystko zależy od tego ile worków i skrzyń przywiezie, porannym transportem, biały bus. Stąd też, rozkład mocno uśredniony. Czasami przyjdę do pracy na 9.00 i wrócę o 14.00 a czasami będę o 8.00 i wrócę o 19.00 nie ma reguły. Uroki zadaniowego trybu pracy.

06.00 - codzienna pobudka przez kota. Czasami nie potrzebuję budzika, gdyż mój kot przyzwyczaił się do karmienia o tej godzinie i nic nie jest w stanie tego zmienić. Dodatkowo lubię wstawać wcześnie rano.

06.05 - w drodze do kuchni, a przechodząc przez salon, odpalam komputer. Poranne czynności konserwujące ciało i duszę są następne - czyli toaleta i kawa.

06.15 - siedząc już z kubkiem naparu i odpalonym wykopem, czas na pierwszego papierosa. Codzienny rytuał, który przerodził się już w nałóg.

07.00 - wstaje mój różowy pasek. Zjemy razem śniadanie, chwilę pogadamy i zbieramy się do pracy.

08.00 - 09.00 - melduję się na urzędzie. Pierwsze co robię to podpisuję listę obecności i ,,kontrolkę,,. Wspomniana kontrolka to moje codzienne oświadczenie, że: mam kompletne umundurowanie, mam kompletny ekwipunek (torba, saszetka listowa, portfel), i co najważniejsze to oświadczam, że stawiam się do pracy trzeźwy.

Gdy podpiszę powyższe papierki, zaczynam się przygotowywać do późniejszej obsługi rejonu. Mieliśmy kilku takich ,,kandydatów,, na listonoszy co to myśleli, że przychodzą rano na pocztę, biorą przygotowaną i ułożoną korespondencję, idą w rejon a później ktoś za nich to rozlicza. Czasami gdy tłumaczę ludziom, co listonosz robi rano na poczcie, wydają się zaskoczeni.

Korespondencja, która przyjdzie na urząd ląduje na ekspedycji. Ekspedienci przyjmują cały ładunek i sprawdzają czy ilości na meldunku się zgadzają. Część poczty przychodzi już wstępnie podzielona (w specjalnych kasetach opisanych numerem przypisanym do konkretnego rejonu) a cześć muszą rozdzielić ekspedienci.

Gdy oni rozdzielają, to co do nas dotarło, ja przeglądam listy polecone, które będę miał do doręczenia. Robię to w celu wyłapania tych, które powinny trafić na inne rejony bądź mogą być odesłane przed wpisaniem do karty doręczeń (tyczy się to głównie listów do osób zmarłych i przesyłek błędnie zaadresowanych bądź bez adresu w ogóle).

Po tym wracam do swojego biurka i zaczynam układanie. To co zostało już wstępnie podzielone przez WER, a znajduje się we wspomnianej już kasecie, czeka na mnie na biurku. Listy o gabarycie A4 i większe muszę pobrać ze skrytki, opatrzonej numerem rejonu. Skrytka jest niczym innym jak dziurą w ścianie z drzwiczkami :)

Każdy rejon ma ustaloną trasę chodu. Klucz według, którego układa się przesyłki. Każdy adres ma w trasie swoje miejsce. To w sumie taka mapa dla listonosza. Jeśli, na przykład, będzie mnie ktoś musiał zastąpić, a nie zna dobrze rejonu, to jeśli tylko ułoży według trasy chodu, to się nie zgubi i dobrze wszystko doręczy. Muszę przyznać, że po tylu latach pracy na jednym rejonie, zmodyfikowałem sobie trochę tą trasę aby do niektórych miejsc dotrzeć wcześniej.

Aby zachować porządek, biurko listonosza zostało wyposażone w specjalną nadstawkę z przegródkami. Każda przegródka to ulica. Mój rejon jest o tyle przyjemny, że ulic mam mało. Za to domów na każdej ulicy sporo. Przesyłki na lądują w swoich przegródkach.

Po rozłożeniu przesyłek trzeba je ułożyć według trasy chodu. Ulica, numer domu, numer mieszkania, następny dom, następny, następny i tak aż nie opróżnię każdej przegródki. Wszystko gumkuję w wiązki. Swoją drogą, bez gumek recepturek, moja praca byłaby o wiele bardziej skomplikowana.

09.50 - przerwa na papierosa. Zawsze o tej samej godzinie. Ot taki rytuał. Postoimy z chłopakami, pośmieszkujemy, czasami przeniesiemy atmosferę do wnętrza.

10.00 - pobieram z ekspedycji, wpisane do karty doręczeń i wprowadzone do systemu, listy rejestrowane.

10.05 - pobieram z kasy przekazy pieniężne.

10.10 - rejestrowane przesyłki dokładam do zwykłych. Baaaaardzo rzadko zdarza się tak, że zabiorę się na raz w jedną torbę. Przez ostatni rok zdarzyło się tak może z dwa razy. Zazwyczaj jest tego tyle, że muszę przygotować transport poczty na punkty kontaktowe. Muszę to zrobić na tyle wcześnie aby kierowca/paczkowy nie odjechał. Gdy się spóźnię, będę musiał na niego czekać w punkcie kontaktowym.

11.00 - wszystko poukładane, transport przygotowany, torba przygotowana, potwierdzenia pobrania przesyłek rejestrowanych podpisane, gotowość do wyjścia zgłoszona. Dostaję zielone światło od kontrolera/kierownika i ruszam w rejs. Jeszcze tylko słuchawka z załączoną radiową trójką w ucho i mogę zdobywać świat... ( ͡º ͜ʖ͡º)

11.00 - 16.30 to czas gdy dzieją się historie o których czytacie pod #postmanstories Zbyt wiele o tym etapie nie napiszę bo to w sumie nic ciekawego. Ot kolęda, od domu do domu, od skrzynki do skrzynki, od furtki do furtki.

Codziennie około godziny 13.00 zatrzymuję się na dziesięcio minutowąprzerwę. Od przeszło sześciu lat pod tym samym sklepem. Panie sklepowe tak dobrze znają ten rytuał, że nawet się nie muszę odzywać a na ladzie ląduję ciasteczko owsiane i Tiger. Wypijam energetyk, spalam papierosa, poczytam co się dzieje na mirko i idę dalej.

16.30 - wracam na urząd, obwieszczając swoje przybycie rzutem torby na biurko. Wyciągam z niej wszystko to co wróciło ze mną. Łapię za pieczątki i zaczynam opracowywanie przesyłek. Przybijam stempel AWIZOWANO, dodaję datę, strzelam parafkę, uzupełniam informacje na potwierdzeniu odbioru i robię tak dopóki nie opracuję wszystkiego. Przy tej czynności muszę zwrócić szczególną uwagę czy pozaznaczałem odpowiednie kratki i wykreśliłem odpowiednie opcje. Parę razy ucięto mi premię za błędy w opracowaniu, które skutkowały reklamacjami.

Kartę doręczeń uzupełniam w rejonie, więc muszę dodać tylko informację, że adresatów znam osobiście i gotowe.

Przekazy to łatwizna, bo dodanie daty i uzupełnienie ewentualnego pokrewieństwa zajmuje tylko chwilę.

Na koniec potwierdzenia odbioru od wydanych listów poleconych, potocznie zwane ,,zwrotkami,,. Jest ich kilka rodzai i na początku można się nieźle pogubić. Dodatkowo, średnio raz na pół roku zmienia się interpretacja sposobu ich wypełniania :) ot taki mały biurokratyczny burdel.

17.30 - zdaję opracowane listy, karty doręczeń, przekazy, zwrotki i pobrane od klientów, w rejonie listy.

Serdecznie żegnam się ze wszystkimi i śpieszę do domu. Później siadam do komputera i piszę historię :)

Pracuję w pełnym wymiarze godzin, w trybie zadaniowym, na umowę o pracę na czas nieokreślony.
  • 24
  • Odpowiedz
@TheSocialOne: Cieszę się, że zostałeś uświadomiony :) Do tego dodaj jeszcze tony dziwnej papierkologi jak liczenie listów opóźnionych, badania terminowości, liczenie obciążenia i inne dziwne pomysły...
  • Odpowiedz
Zazwyczaj jest tego tyle, że muszę przygotować transport poczty na punkty kontaktowe. Muszę to zrobić na tyle wcześnie aby kierowca/paczkowy nie odjechał. Gdy się spóźnię, będę musiał na niego czekać w punkcie kontaktowym.


@Old_Postman:
? znaczy masz na trasie jakiś punkt gdzie kierowca czeka z resztą przesyłek?
  • Odpowiedz
@Old_Postman: jak pracowałem co poczcie to przesyłki polecone musieliśmy sami wprowadzać do systemu, a stroju "oficjalnego" nie wymagali. Wychodzi na to, że co oddział to obyczaj :D
  • Odpowiedz
@macowiec: @konoo: punkt kontaktowy to miejsce w którym kierowca/kurier/paczkowy zostawia listy dla listonosza. Czasami się z nim zdzwaniam aby chwilę poczekał. Mam wtedy okazję przekazać mu to co już zaawizowałem. U niego będzie bezpieczne (jak będzie na poczcie to zostawi mi to na biurku) a ja nie muszę tego nosić. Jak oznaczone są punkty kontaktowe albo jak wyglądają ,,przesyłki,, dla listonosza nie mogę mówić :)

@kodekscywilny: oczywiście, że tak... nazywa się to e-skrzynka. Tutaj możesz dowiedzieć się więcej.


@jnscarlet: Niedużo. Moja pensa jest ruchoma i składa się z kilku składowych. Nie zarabiam 15k
  • Odpowiedz
@Old_Postman: Operacja "elektroniczna skrzynka w każdym domu i zagrodzie" wystartuje w pierwszym kwartale przyszłego roku. Wyglądać to będzie tak: każdy mieszkaniec bloku czy domu w swojej metalowej skrzynce pocztowej znajdzie list z Poczty Polskiej - w sumie trafią one do 14 mln gospodarstw domowych.

Odbiorca, otwierając kopertę, przeczyta w nim, że dla jego adresu została założona e-skrzynka na pocztowej platformie internetowej o nazwie Envelo. I jeśli chce ją aktywować, musi
  • Odpowiedz
@winnux: Na stronie poczty są oferty po za tym jak w danej miejscowości rusza rekrutacja to w urzędzie pracy wiszą oferty. Można też podejść na pocztę i zostawić CV. Co do wymagań to średnie i niekaralność. To chyba wszystkie wymagania.
  • Odpowiedz
@Old_Postman
Pytanie z branży bankowej - nie obserwowałem wcześniej Twoich wpisów, a teraz nie chce mi się szukać czy gdzieś jest odpowiedź na moje pytanie. Ile wpływa Ci na konto z tytułu umowy o pracę? Jak chcesz podaj w przedziałach 500 - 1000 1000 - 1500 albo w ogóle jeśli nie chcesz się chwalić. A jak nie chcesz pisać tutaj to napisz na PW ( ͡º ͜ʖ͡º
  • Odpowiedz