Wpis z mikrobloga

mirki, wczoraj przeglądałem reddita i natknąłem się na taki #pcmasterrace i #pokazbiurko zarazem:

http://i.imgur.com/E2Bjb2k.jpg
http://i.imgur.com/mBVFUV1.jpg

Facet ma zestaw za który trzeba pewnie zapłacić półtoraroczną polską pensję minimalną, do tego mieszka w centrum NYC w apartamencie z widokiem na Central Park i rzekomo, jak mówią na reddicie, jedną z najbogatszych części miasta.

Same jego laptopy są warte więcej niż auta 90%* Polaków:
http://i.imgur.com/Zyo9ZwB.jpg

Zastanawiam się jak to wygląda, jesteś takim amerykańskim wygrywem, po licbazie idziesz sobie na jakiś Harvard i kończysz wiedząc że znajdziesz zajebistą pracę, a nie jakąkolwiek.
Z ciekawości przejrzałem statstyki, absolwent takiego Harvardu na początku swojej kariery średnio zarabia 60tys dolarów rocznie, czyli 22 letni absolwent statystycznie zarobi w pierwszej pracy 5x więcej (czasem pierwszej w życiu) niż 90% Polaków w ogóle. W trakcie kariery dochodzi do $100-120k (IT), $200k (prawo), $300k(wall street). Nie wiem czy też są to naciągane dane z dupy, ale wątpie.

Ciekawe jakie to uczucie urodzić się żeby być wygrywem, mieć w sumie wszystko czego chcesz. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#feels

  • 64
  • Odpowiedz