Wpis z mikrobloga

nie wie gówniak, że mnie popryska chwilę, a potem go ja zmanieruję, byśmy wyszli na zewnątrz, bo mam świetne wiadro itp., a potem ja z góry wyleję mu na głowę całe jedno wielkie (bo pójdzie pod schody, a ja kulturalnie go załatwię naprawdę zimną wodą) Już nigdy więcej wujkowi w śmigus dyngus nie zaufa.