Wpis z mikrobloga

W związku z wpisem @whahazhutou link przypomniała mi się historia sprzed 2 lat.
Byliśmy ze znajomymi na wakacjach w turcji. No i jak być tam i nie spróbować prawdziwego tureckiego kebabika? Wybraliśmy się do centrum, wybraliśmy lokal - ok, zamawiamy. Tortille podali w gazecie, strasznie niedobre.
Wracamy do Polski, jedziemy samochodem z lotniska. Jesteśmy w nocy w mieście #tarnobrzeg - jest otwarty lokal! Szyld mówił: Turecki kebab !
Zamawiamy 4 tortille. Sprzedający okazuje się kimś o innym ubarwieniu skóry i trochę łamaną polszczyzną. Więc gadka szmatka i co się okazało?


#coolstory #truestory
  • 1
  • Odpowiedz
@czaq: heh no tak, gdzie Egipt, a gdzie Turcja... ale ogólnie większość (przynajmniej w tych okolicach) kebabowni jest prowadzona właśnie przez przybyszy z ciepłych krajów
  • Odpowiedz