Wpis z mikrobloga

Jak to było z sowietami, szwabami, żydami i wyklętymi. (Historie moich rodzin.)

1. Mój pradziadek pracował u Żyda w olejarni. Interes kwitł, olej rzepakowy sprzedawał się świetnie. Mój pradziadek był traktowany przez pracodawcę bardzo dobrze. Praca była ciężka ale nie narzekał. Zbliżała się II wojna. Ów Żyd, powiedział do dziadka, "Uciekam do Ameryki, zostawiam Tobie olejarnie, dbaj o nią a po wojnie będzie Twoja, w zamian chcę żebyś przypilnował tego co schowałem pod tym dużym kamieniem." Pradziadek przystał na takie warunki. Żyd wyjechał, 17 września przyszli Niemcy, oprócz tego, niechcący spalili nowo postawiony dom dziadka (jedyny dom, który spłonął w miasteczku) było wszystko ok. Żydów wysiedlono, dziadkowi dano mieszkanie po jakieś rodzinie. Takie czasy. Olejarnia pracowała dalej. Gdy napierająca armia ruskich #!$%@? wypchnęła Niemców z miasteczka, pierwsze co przyszli do pradziadka. Bo kapitalista, wróg. Pobili go dotkliwie, cudem uniknął śmierci. Zaraz po wojnie w ramach wprowadzania nowego porządku, olejarnie rozebrano, maszyny zniszczono, budynki podpalono. Pradziadek nie mógł nigdzie znaleźć pracy (bo ideowiec), został kamieniarzem, ponieważ była to bardzo ciężka praca, której nikt nie chciał się podjąć. Jakoś przetrwał. Pamiętacie Żyda z początku opowieści? W latach 50tych, przyjechał do Polski, odnalazł pradziadka, poszli na teren dawnej olejarni, odsunęli głaz. Żyd poprosił pradziadka żeby odszedł parę metrów dalej, wygrzebał jakąś skrzynkę, którą zabrał ze sobą. Dziadkowi dał tylko papiery własności gruntu i olejarni (której już nie było), wyjechał do USA i nigdy więcej się nie odezwał. Co było w skrzynce, nikt nie wie...

2. Drugi pradziadek mieszkał na wsi, rzecz się działa po wojnie. Na terenach polskich obława na byłych AKowców i tych których teraz nazywają Niezłomnymi/Wyklętymi. Pewnego ranka, do gospodarstwa zajeżdża samochód, wyskakują żołnierze, wyciągają pradziadka z domu, wloką go do stodoły i tłuką kolbami pistoletu. Tłuką go tak mocno i długo, że są pewni, że pradziadek nie żyje. Wychodzą bez słowa wyjaśnień, wsiadają do samochodu i odjeżdżają. Po kilku tygodniach leżenia, pradziadek był w stanie zjeść samodzielnie zupę. Uciekł spod łopaty. Nigdy nie wrócił do pełnego zdrowia, a to przykre gdy jesteś jedynym mężczyzną na gospodarstwie. Po jakimś czasie moja prababcia dowiedziała się od takiego donosiciela za flaszkę bimbru, że pradziadka pobili za ukrywanie w stodole uciekających AKowców. Ponoć na przesłuchaniu jeden z nich powiedział, że schronił ich gospodarz przy którego stodole rosły dwa dęby. Traf chciał, że ten fakt skierował tych #!$%@? do gospodarstwa mojego pradziadka, który z ta sprawą nie miał nic wspólnego. Prawie zginął, przez przypadek lub wymyślna historyjkę. Pradziadek powtarzał, że być może ten żołnierz wymyślił sobie to miejsce, żeby chronić innego gospodarza i że wie jacy sowieci są i nie ma pretensji.

Dziękuję za uwagę.
(za błędy przepraszam, pisane na szybko)
  • 18
"ruskie" i "polacy" nie stworzyli na ziemiach polskich największego na świecie systemu eksterminacji ludzi w obozach zagłady


@Trosso: Według współczesnych szacunków w niemieckich obozach koncentracyjnych zginęło 11 mln ludzi. W sowieckich gułagach, od 42 do 60 mln. Pozdrawiam ( ͡° ʖ̯ ͡°)
@Trosso: Przeczytaj jakąś książkę o wojnie z perspektywy żołnierzy niemieckich,Wermacht i SS to były dwie zupełnie inne formacje składające się z zupełnie innych ludzi,to po pierwsze a po drugie najwięcej ludzi wymordowały komunistyczne śmieci,a nie naziści.
Czytając ten wpis postanowilem, ze tez podziele sie historią mojego dziadka.
Dziadek zaraz po wybuchu wojny trafił na front a zaraz potem na roboty przymusowe do niemiec. Opowiadal, ze gospodarz wraz z rodzina bardzo dobrze go traktowali, pod koniec wojny ów gospodarz pomgol dziadkowi wrocic do domu, dal mu pieniadze, wsadzil w pociag, zalatwil jakies papiery, tak, ze dziadek wrocil do domu. Po po wojnie dziadek zajomowal sie gospodarstwem az po jakims