Wpis z mikrobloga

Szczerze to nigdy tego nie rozumiałem, zarówno w LO jak i na studiach. Spoko masz tytuł doktora, profesora czy tam nędznego magistra, ale co z tego? Czy na każdym kroku trzeba podkreślać (tu chodzi mi o studia głównie) twój tytuł.

Ja rozumiem szacunek itd. Ale przecież jak powiem do profesora,doktora "Proszę pana/pani" to też jest to forma grzecznościowa. Co innego gdybym podjechał z tekstem "sorry daj 3 i będzie git..." Jak dla
  • 0
@dex_ter: mialem takich nauczycieli (małżeństwo) którzy mieli się za niewiadomo kogo i wymagali żeby do nich mówić per profesor. A ma małżonka mówili "Pan profesor to pan profesor tamto" masakra.. Nigdy do nich nie powiedziałem per profesor, tylko magistry a takie wymagania
@pw1: @dex_ter well.. pomyślcie co się dzieje w sądach z tymi wszystkimi magistrami prawa, którym udało się przejść przez aplikację i zostali sędziami.. Uczelnia - generalnie jak ktoś jest uparty, w miarę bystry i wierzy w bajkę, że polskie uniwerski/polibudy pozwolą mu zrobić karierę naukową - to się dostanie na doktorat. To, że później ten ktoś cofa się mentalnie o 50 lat wstecz do głębokiego PRLu żeby podlizywać się dziekanowi lub
@dex_ter: u mnie w licbazie tak nikt nie mówi :P w innych, z tego co wiem od znajomych też nie. Ale może to dlatego, że większość dobrych liceów które okupują szczyt rankingu w województwie jest połączonych z gimbazjami i uczą ci sami nauczyciele.
@dex_ter: @gibpotatoe: @Greed: @pw1: @CreativePL:

Śmiechacie, a nie wiecie do końca z czego. Niejeden nauczyciel w liceum, a nawet gimbazie może mieć tytuł profesora.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Profesor_o%C5%9Bwiaty

Aktualnie tytuł ten jest stosunkowo rzadko nadawany, aczkolwiek w czasach w których jeszcze szkoła średnia to było COŚ, był bardzo popularny. Stąd też zwrot "panie profesorze" do nauczyciela licealnego (głównie takiego z dużym stażem) ma podłoże historyczne i nie ma absolutnie żadnego
@Greed: Ty czytałeś co ja napisałem, zwłaszcza to co w linku? Nauczyciel dyplomowany może otrzymać tytuł profesora oświaty. Do tego tytułu właśnie odwołuje się nazywanie w liceum nauczycieli per profesor.

Tytuł ten nie ma nic wspólnego z tytułem profesora zwyczajnego czy nadzwyczajnego i wiązanie tego zwyczajowego nazewnictwa z tytułem naukowym to tylko i wyłącznie przejaw ignorancji i niewiedzy.
@valdo: Może mieć taki tytuł i wtedy w porządku. A większość tym tytułem nie dysponuje, więc takie zwracanie się jest niepotrzebne.
A co wskazuje, że nie czytałem tego, co napisałeś?
@Greed: To, że łączysz to nazewnictwo z akademickim tytułem profesora.

Takie zwracanie się to tylko i wyłącznie tradycja. Co do każdej tradycji można ją kultywować lub kręcić gównoburze, że postęp i że niepotrzebna. Ot cała filozofia.

Moim zdaniem wystarczy znać umiar. Osobiście per profesor w czasach liceum odnosiłem się do nauczycieli z największym stażem / poważaniem wśród uczniów. Traktowałem to jako wyraz szacunku. Do młodych zwyczajnie pan/pani.
@dex_ter: Tytułowanie nauczycieli w liceum per pani/pani profesor ma jeszcze swoje korzenie w czasach II RP, kiedy to często nauczanie w liceum było tylko przystankiem do nauczania akademickiego.
@dex_ter: U mnie w szkole nikt tak nie mówił, wyjątkiem były lekcje u jednej polonistki, która wymagała tytułowania panią profesor, zupełnie chyba nie widząc, na jaką śmieszność w oczach uczniów (i innych nauczycieli w sumie też) się naraża. Natomiast całkiem często w rozmowach o nauczycielach z tytułem doktora (było paru takich) zdarzało się używanie tego tytułu. Najczęściej inni nauczyciele tak mówili, "będzie zastępstwo z doktorem Iksińskim" itp., ale i nam się
@dex_ter: Bo to z komuny się jeszcze wywodzi, wtedy był tytuł profesora szkoły średniej. babcia mi kiedyś pokazywała legitymację, że ma tytuł profesora szkoły średniej, nadany przez rade Państwa, cokolwiek to było.
Teraz to faktycznie lekko żenujące i nigdy w życiu się nie zwróciłem do żadnego nauczyciela w szkole średniej per profesorze, chociaż była to powszechne w moim liceum.