Wpis z mikrobloga

The Order: 1886 - krótka recenzja. Pod względem grafiki i klimatu gra miażdży. Takiej wizualnej perełki na PS4 jeszcze nie było i trudno się do czegoś przyczepić. Potem jest jednak coraz gorzej. Z pewnością natknęliście się już na opinie, że "The Order" to nie gra, ale interaktywny film. Uwierzcie mi, to nie jest żadna metafora. Udział gracza w wydarzeniach na ekranie jest tu tak zminimalizowany, że od 2-3 godziny rozgrywki musimy mierzyć się z narastającą irytacją.

Gra najeżona jest ze wszystkich stron QTE. Momentami jest to uzasadnione, ale czasami wręcz żenuje. Przykład? Nie możesz zakraść się swobodnie do strażnika i samemu go unieszkodliwić - wszystko załatwia wciśnięcie "trójkącika" w odpowiednim momentami.

Nie muszę oczywiście wspominać o oskryptowaniu wszystkiego, co tylko się da. Momentami jest śmiesznie. NPC-e których spotkasz na swojej drodze są, jak pomniki. Nie przepchniesz takiego, choćbyś napierał na niego ze wszystkich sił. Stoi w miejscu, jak kamień. Natomiast, gdy ty staniesz na drodze takiego NPC-a, to przepchnie twoją postać na drugi koniec mapy. Takich irytujących elementów jest mnóstwo. Najbardziej boli jednak to, że twórcy nie pozwalają ci nacieszyć się grą. Gdy przez więcej niż 5 minut możesz swobodnie poruszać się po poziomie - biegać skakać, strzelać, walczyć, to wiedz, że za chwilę czeka cię 10 cut-scenek.

Wracając do klimatu - naprawdę daję radę. Fanie steampunku będą zadowoleni, bo stworzony świat jest naprawdę spójny i ciekawy. Do tego dochodzi naprawdę dobry soundtrack. Fabułą jakimś mistrzostwem świata nie jest, ale daje radę. Ogółem.

Grafika - 9/10
Muzyka - 8/10
Fabuła - 7/10
Grywalność 5/10

#theorder1886 #ps4
  • Odpowiedz