Wpis z mikrobloga

Poszłam dziś do punktu ksero (jedynego w miejscowości), bo musiałam wydrukować kilka stron, a moja drukarka obraziła się na sterowniki.
Wchodzę, a koleś obsługujący punkt bardzo zaaferowany mówi, że muszę chwilkę poczekać. Bo poprzednia klientka zostawiła pendrive'a i musi się z nią skontaktować. Usiadłam więc i czekam. Koleś zaczyna głośno odczytywać numer tej dziewczyny z jej CV i dzwoni. Zaczyna jej tłumaczyć co i jak, a ona przerażona mu odpowiada, że to jej prywatny numer, skąd on go ma. On, śmieszek poza kontrolo, powiedział, że przeszperał jej CV i ona się nawet nie spodziewa, jak wiele danych można tak znaleźć i że znalazł tam jej CV, dlatego dzwoni.
Dziewczyna powiedziała jedynie, że przyjdzie po pena i zakończyła rozmowę. Ale koleś nie. Udawał, że rozmawia z nią nadal.
Śmiał się, że nic się nie stało, że zaprasza ją na kawę, gdy wróci po pendrive'a, powoływał się na lata znajomości z nią i 3 razy powtarzał, że musi już kończyć, bo ma kolejną klientkę.
A ja siedziałam naprzeciwko niego i kisłam wewnętrznie.
#ksero #niebieskiepaski #przegryw #logikaniebieskichpaskow
  • 12
  • Odpowiedz
@I_try_to_talk_to_you: akurat taki model telefonu miał, że słyszałam wszystko, co dziewczyna odpowiadała ;) W pewnym momencie się pożegnała, rozłączyła, telefon mu się zaświecił, a on nadal do niego gadał i udawał, że ona mu odpowiada. Nie wiem, co tu prościej napisać.
Pojęcia nie mam, co chciał w ten sposób osiagnąć.
  • Odpowiedz