Wpis z mikrobloga

Niedawny wpis, którego autorem był Al_Ganonim , skłonił mnie do przytoczenia Wam ciekawostki związanej właśnie z tematem jego wpisu - krążeniem ciał wobec środka masy układu. Poznajcie opowieść o Gwieździe Barnarda.

Na początku XX wieku, wraz z postępem technologii zaczynano dostrzegać zjawisko ruchu własnego gwiazd. Uwagę naukowców zwrócił fakt, że jeden ze świecących wyjątkowo słabo punkcików wyróżnia się tym, iż bardzo szybko przemieszcza się po strefie niebieskiej. Gdy postanowiono mu się przyjrzeć bliżej okazało się, że Gwiazda Barnarda, bo o niej mowa, leży bardzo blisko Ziemi.

Ze względu na jej bliskość i możliwe (przynajmniej w wyobrażalnej przez naukowców przyszłości) bezpośrednie badania gwiazdy innej niż Słońce. Po przyjrzeniu się jej jeszcze bliżej okazało się, że poza niezwykle dużym ruchem własnym, wykazuje ona jeszcze jedną właściwość. W swojej podróży wokół centrum Galaktyki nieco „bujała” się ona na boki, co pozwalało sądzić, że oddziałują na nią grawitacyjnie ciała znajdujące się na jej orbicie.

Na początku lat 60. XX wieku Peter van de Kamp, holenderski astronom, porównał zdjęcia Gwiazdy Barnarda, zwanej też Strzałą, z obrazami z lat 30-tych. Wkrótce potem ogłosił, że zaburzenia jej ruchu wskazują na orbitowanie wokół gwiazdy planety o masie równej 1,6 masy Jowisza. Ciało miałoby się poruszać po bardzo ekscentrycznej orbicie. Z czasem jego badania stawały się coraz bardziej szczegółowe. Udało mu się m.in. określić okres obiegu planety wokół Gwiazdy na 25 lat oraz doprecyzować masę na 1,7 masy Jowisza.

Kolejne lata przynosiły dalsze owoce badań van de Kampa. Analiza klisz fotograficznych zrewidowała nieco jego pierwotne odczucia. W końcu ogłosił (kilkukrotnie zmieniając wcześniej szczegółowe dane), że Gwiazdę Barnarda okrąża nie jedna, a dwie planety o masach odpowiednio 0,4 i 1 masy Jowisza.

Rewelacje van de Kampa nie były jednak, rzecz jasna, przyjmowane przez środowisko naukowe „na wiarę”. Grupy badaczy próbowały na własną rękę sprawdzić, czy ich badania pokryją się z odkryciami Holendra. Wnioski były, z punktu widzenia człowieka, który przez niemal pół wieku zajmował się badaniem Gwiazdy Barnarda, rozczarowujące. W 1973 roku Dwóch astronomów, George David Gatewood oraz Heinrich Eichhorn zbadało klisze pochodzące z dwóch innych obserwatoriów niż to, w którym pracował van de Kamp. Nie zaobserwowali żadnego „kołysania się gwiazdy”. Jednocześnie, John Hershey, inny badacz wziął pod lupę materiał analizowany od lat 30-tych przez Holendra.

Hersheyowi udało się potwierdzić, że Gwiazda Barnarda może mieć towarzysza. Tyle tylko, że… podobne do niej właściwości wykazywały wszystkie okoliczne gwiazdy znajdujące się na kliszach. Jednoznacznie wskazywało to na fakt, iż wnioski z badań van de Kampa są wynikiem jakiejś nieznanej bliżej wady teleskopu. Mimo to Holender nadal upierał się przy swoim i niemal do samej śmierci publikował coraz to nowsze badania dotyczące obiegających Gwiazdę Barnarda planet.
Obecnie uważa się, że istnienie na orbicie tej, jednej z najbliższych nam gwiazd, planety przekraczającej rozmiarami i masą Neptuna jest niemożliwe. Nie wykluczone jednak, że obiega ją jedna, albo nawet kilka mniejszych ciał.

#astronomia #kosmos #ciekawostki #fizyka #piszeestel , no i powracający #mirkokosmos
E.....l - Niedawny wpis, którego autorem był Al_Ganonim , skłonił mnie do przytoczeni...

źródło: comment_ELIO94M6Yqv2MDhuZQ37pax21ZsrkoLm.jpg

Pobierz
  • 3