Wpis z mikrobloga

Już raz pisałem o języku polskim w #pracbaza w #uk . Dziś odcinek 2, ale tym razem dotyczący sąsiada i jego przygód z jakimś Januszem na #emigracja .
No ale od początku: w firmie sąsiada pracuje trochę polaków, którzy w dupie mając wszelkie zakazy palą gdzie popadnie. Ponieważ nie reagowali na napomnienia sąsiad wydumał sobie, że jak powie do nich po polsku to głupio im się zrobi. powie im oczywiście kulturalnie. Jako, że często widzimy się na papierosie poprosił, żebym mu napisał jak ma taki tekst wyglądać. No to popełniłem mu na kartce 2 na wersje na każdą okazję w wersji "ucz się polskiego z ratzingerem":
1. proszę nie pal tutaj (proshe ne pal two-tai)
2. tu nie wolno palić ( two ne volno pa lee c)
Było to kilka dni temu. Dziś sąsiad uraczył mnie historią praktycznego zastosowania nabytej wiedzy. Otóż na powyższe jedni reagowali, a inni nie - do czasu. Jeden z polaków wziął rzeczoną kartkę, skreślił proszę i dopisał #!$%@?. Sąsiad w try miga nauczył się nowego słowa, a po kilku dniach on i jego koledzy odkryli, że najłatwiej i najskuteczniej zwrócić polakowi palącemu w niedozwolonym miejscu uwagę pokazując na znaczek zakaz palenia i okraszając to dobitnym "#!$%@?!".
I teraz nie wiem co robić dalej. Bo sąsiad pyta się o kolejne przydatne zwroty (ofc wulgarne), a ja nie chcę aby z naszego pięknego języka wiedział tylko jak się rzuca mięsem. A i w sumie to trochę smutne - że paru łosi reaguje tylko na przekleństwa, a na zwykłe zwrócenie uwagi już nie :/
  • 5