Wpis z mikrobloga

@kropkoprzecinek: Trafił do gorących, gdyż ludzie się zgadzają z autorem wpisu. Pokazuje tylko, że osoby które pokazują publicznie ludziom swoją fajkę są podludźmi, a apogeum ich kultury jest zaciąganie się tym w miejscach użyteczności publicznej co jest nietaktem.
@Zeroize: niektórym może przeszkadzać ze ktoś ma wyciągnięty telefon. Tak jak e-fajka nie śmierdzi i nikomu nie powinien przeszkadzać. Do wszystkiego się można #!$%@?ć teraz.
Poza tym jeśli napiszesz tutaj jakiegoś chwytliwego hejta to i tak zaplusujo bo to tutaj popularne :)
@kropkoprzecinek: Nołp. Telefonu używasz z konieczności, żeby się skontaktować z ludźmi, ale przeważnie masz schowany. Natomiast jak publicznie musisz odebrać, to przepraszasz za sytuację i wychodzisz. Z e-fajką nie masz tego argumentu. W dodatku to co kiedyś się nazywało wychowaniem i uczeniem kultury, teraz się to nazywa hejtowaniem i bólem dupy. Jak babcia zwróci takiej osobie, że nie życzy sobie tego, aby ktoś palił w jej domu tę e-fajkę, to taka
@Zeroize: ale co ty za problemy robisz. Czuje się jakbym z babą gadała. Nie wiem jak ciężko jest zrozumieć takim osobom jak ty, że to nawet nie ma zapachu. Na pewno nie dla osób na zewnątrz, nie da się wyczuć z daleka. A o tym rozmawiamy prawda? A to czy ktoś pali w czyimś domu to chyba już sprawa domownika co powie i jak zareaguje palący. Mówiliśmy o miejscach publicznych, trzymaj
@kropkoprzecinek: Dla mnie e-fajka palona w kolejce do lekarza, na uczelni, w pubie, czy autobusie czy innej komunikacji przez daną osobę pokazuje "patrzcie jestem debilem i jaram e-fajkę. nie jestem w stanie wytrzymać dwóch godzin bez niej, więc zaciągam się nią co 5~10 minut, bo jestem taką #!$%@?ą, że zamieniłem jeden nałóg jarania fajek, na uzależnienie od olejków".
Natomiast nie zwracam uwagi, bo szkoda mi czasu na takiego gościa.