Wpis z mikrobloga

#lubieczytac Czytam ostatnio Malazańską księgę poległych, końcówka tomu i zaczynam płakać, czytam dalej i im dalej, tym bardziej się zanosiłem i tak pół godziny, aż autor zarzucił parę żartów i śmiech, ale przez łzy.
Zdarzało mi się przeczytać całe dwie strony 2x [całe dwie strony... powiecie ^^] że by się znowu uśmiać do łez bo kawałek był przedni. I tak oto cykl ten wychodzi u mnie na czoło książek fantasy, jest już na równi z czarną kompanią.
Jeśli lubicie magię, miecze, zabójców itp itd oraz co ważne DUŻO akcji [nie jak w Pieśni lodu i ognia - choć to troszkę inna "gatunek"/kaliber] jak najbardziej polecam.

A tu jak powinien wyglądać malazański saper
źródło: comment_6xyXKGizxZtbU5M1vOba44YFRgLfcEin.jpg