Wpis z mikrobloga

Już myślałem, że z gier wyrosłem albo to jakaś inna anhedonia. Jakoś nie chciało mi się w nic grać, żadna gra mnie nie wciągała tak bardzo, że siedziałbym wiele godzin pod rząd tracąc rachubę czasu. A tu niespodzianka, trafiła mi się pierwsza od dawna gra, przy której tak się wciągnąłem, że przeszedłem ją w 2 dni (podczas gdy w inne gry gram tak po 15-30 minut i wracam za tydzień). Nie spodziewałem się, że gra Ys Origin przywróci mi zdolność do cieszenia się grami jak dziecko. I to w dodatku gra RPG, w które kilka lat temu grałem, ale teraz nawet od Wiedźminów się odbijałem po godzinie gry. Jednak to czego potrzebowałem to gra ze świetnym soundtrackiem, prostym i dynamicznym systemem walki, liniową strukturą, znakomitymi bossami i bez żadnych pierdół typu misje poboczne czy zabawa buildami. Ale cieszę się, że jeszcze mogę przejść dwiema innymi postaciami, ale to dopiero po ukończę Ys: The Oath in Felghana.
#gry #feels #rpg #ys #pcmasterrace (exclusiv)
  • 10
@MlodyDziadzioSpamer: Ysy mają tyle z RPG że jest w nich praktycznie nic nieznaczące levelowanie, które równie dobrze można by zastąpić licznikiem ile potworów jeszcze musisz zaszlachtować by odblokować kolejną lokację. Slasher i tyle ( ͡° ͜ʖ ͡°) . Szkoda, że seria nie jest zbyt popularna bo rzeczywiście w większości obejmuje świetne gry i zwyczajnie zasługuje na rozpoznawalność.
@STA1KERpl: Trochę brak bossów mnie odstrasza, ale spróbuję po sesji, grę i tak posiadam.
Przy okazji, moja ulubiona gra to Freedom Planet (ale przy mojej praktyce przechodzę ją w mniej niż 90 minut na najwyższym poziomie trudności, więc na długo mi nie starcza).
@STA1KERpl: Częściowo, mam słabość do platformówek i slasherów, a platformówek kiedyś więcej robili. I wpadłem na 3 lata w MMORPGi i porobiłem sobie wtedy trochę zaległości z grami i potem na jakiś czas przestałem grać, by wrócić przez emulatory (na telefonie) do normalnego grania.