Wpis z mikrobloga

Witajcie Mirki ;)
Chciałbym się podzielić swoją krótką historią.
Po ukończeniu studiów jak większość ludzi zacząłem się rozglądać za pracą, jednak z lenistwa nie były one zbyt aktywne (od czasu do czasu wysłałem jakieś CV, byłem nawet na rozmowie o staż, ale chyba miałem za duże kwalifikacje...). Udało się znaleźć pracę w fabryce, przez agencję, jednak po niecałym miesiącu zostałem zwolniony, tak samo jak z tysiąc innych osób (a gdy poszedł po jakieś dokumenty widziałem, że zatrudniali parę nowych osób :|).

No, ale udało mi się odłożyć nieco grosza, zakupiłem bilet lotniczy i po około 2 miesiącach wylądowałem w Edynburgu.
Mam na tyle dobrze, że zamieszkałem u kuzynki, więc spokojnie mogłem poszukiwać pracy. W ciągu 3 tygodni dostałem 2 telefony. Pierwsza rozmowa przez telefon kompletna porażka, kompletnie zabrakło mi języka w gębie. Drugi telefon po około tygodniu i zaproszenie na rozmowę. Na rozmowie bez problemów i o dziwo, bez stresu- praca w hotelu jako pokojowy (Housekeeper), biorę bo przyjechałem do pracy nie na wakacje, a w międzyczasie mogę sobie coś innego poszukać.

No i tak sprzątałęm pokoje w hotelu, pomagałem Linen Porterowi, zmieniałem go jak miał wolne, czasami sprzątałem public area. No i tak przez jakiś miesiąc- półtora, gdzie zmienił się nam hmmm powiedzmy menadżer. Krótko po tym Linen Porter zrezygnował, a ja przejąłem jego obowiązki i jak trzeba było to nadal sprzątałem pokoje. Po niecałym miesiącu menadżerka zatrudniła swoją córke, a za kolejny miesiąc dostała stanowisko supervisora. Nie miałem w sumie nic przeciwko temu- pracowała wcześniej dla tej agencji, więc doświadczenie miała, no i język znała, bo w końcu Szkotka, no ale było widać przez cały czas, że #!$%@?ła się jak mogła.
Po jakimś czasie szefowa zatrudniła swoją 2 córkę, ta akurat z początku w miarę pracowała. Ja oczywiście cały czas pracowałem po 7-8h (czasami dłużej), 6 dni w tygodniu (a zapomniałem wspomnieć, że nie mieszkam w Edynburgu, a dojazd zajmuje mi około 2h w 1 stronę: 30min dojść na przystanek autobusowy, 1h autobusem do centrum i 30min tramwajem do pracy).

No a teraz przejdę do sytuacji, która w zasadzie skłoniła mnie do tych gorzkich żali.
Otóż mimo, że to nie była praca marzeń, to jednak ją lubiłem. Poza moimi głównymi zadaniami, pomagam w kuchni na zmywaku, czy naszemu konserwatorowi. Pracowałem też w wigilię, święta, sylwester i nowy rok, mimo choroby (25.12 z kolegą miałem cały hotel do posprzątania na głowie+ wieczorem pomagaliśmy jeszcze kolesiowi z recepcji, bo był sam, sklepy pozamykane, a ludzie co chwile czegoś chcieli, ale mieliśmy przynajmniej pokoje w hotelu na 2-3 noce).
A teraz pytanie po co ja to wszystko robiłem?! Żeby córeczki szefowej mogły się #!$%@?ć- siedzieć w biurze i popijać kawkę. Brakowało nam ludzi, ja zapieprzałem po 30+ pokoi dziennie. Myślałem, że chociaż dostanę tą podwójna wypłatę...jaki ja głupi jestem...w ciągu 2 tygodni 93,75h przepracowane (zapisuje sobie codziennie godziny), na payslipie już chyba po raz któryś ucięto mi nieco do 92,5h.
Z dwa, trzy dni temu dostałem cel 3h na 22 staye, więc wiadomo, że zrobiłem je byle jak, później nie wiem dlaczego główny menadżer hotelu sprawdził je i każdy musiałem poprawiać. Jednak wcześniej, gdy spytałem się co jest nie tak, to dostałem odpowiedź, że mam iść do domu...
Na prawdę mnie to już wszystko wkurza...#!$%@? jak wół, byle mieć te kilka godzin więcej, a one siedzą z dupskiem, wpisują sobie godziny public area- 4h każda (wcześniej było 4h samemu i to jest wystarczająco), no i ostatnio zaczęły sobie wpisywać 4h z linen portera (gdzie też miałem na to samemu 4h). Tylko, gdyby jeszcze one porządnie to sprzątały...

No i teraz jestem coraz bardziej zdeterminowany żeby pracę zmienić, ciągle szukam jakiś nowych ofert. Myślałem też żeby do Polski wrócić, nieco odpocząć, po podróżować trochę po świecie, ale też chciałbym jeszcze trochę pracować, oszczędzić trochę grosza. Już na prawdę nie wiem co robić :(

tl;dr


Wyjechałem do Szkocji. Znalazłem pracę- Linen Porter/Housekeeper. Menadżerka zatrudnia swoje córki, które obstawia najlepszymi pozycjami. Mimo mojego poświęcenia dla pracy, zostaje oszukiwany na godziny, a ostatnio przez córeczki szefowej tracę swoją pozycję. Co robić? :(

#emigracja #szkocja #edynburg #edinburgh
  • 21
@sirrek: No właśnie, Aberdeen, Yorkshire, pewnie też w Glasgow łatwiej byłoby mi coś znaleźć. Ale dzięki, jest to też jakiś pomysł, gdzie aplikować :)
@PhilCollins: Jakby nie patrząc to moi rodzice płacili, płacą i nadal będą płacić podatki w Polsce między innymi na moje wykształcenie. Poza tym nigdy nie wspomniałem, że zamierzam pracować zagranicą całe życie. Kto wie co będzie za miesiąc, rok...