Wpis z mikrobloga

#gry #ps3 #kupkawstydu2014 #kupkawstydu2015

Kilka gier, które co prawda zacząłem jeszcze w zeszłym roku, ale ukończyłem dopiero w tym:
Ace Combat: Assault Horizon – lekkie rozczarowanie, po “Modern Warfare z samolotami” spodziewałem się jednak czegoś więcej. Doceniam to, że twórcy starali się jak najmocniej urozmaicić krótką kampanię, ale etapy z helikopterami trochę wybijały mnie z rytmu, bo zupełnie inaczej się nimi sterowało. No i fabuła... Jakoś w MW sztampowość i przewidywalność całej historii jakoś tak bardzo mi nie przeszkadzała, ale Japończycy za bardzo skręcili w stronę kiczu.
Sleeping Dogs – generalnie uważam sandboxy za cRPGi dla ubogich, ale grało się fajnie. Szkoda tylko, że twórcy nie połasili się o danie przynajmniej dwóch możliwych zakończeń (lojalność Policji lub Rodzinie). Z innych minusów to śmiesznie oglądało się ucieczki kilkuosobowych gangów przed obławą w wykonaniu jednego policjanta (po shackowaniu kamery) lub cudowne rozmnażanie kasków. Mimo to gra przypadła mi do gustu bardziej niż takie chwalone pod niebiosa RDR, a przecież wychowałem się na spaghetti westernach – może dlatego, że tutaj NPCów dało się lubić, a tam trzeba było co chwilę wykonywać wbrew sobie misje dla kolejnych dupków.
Okami HD – tak jak Ni No Kuni mnie zachwyciło, tak Okami dosłownie wysadziło mi mózg. Trzeba zagrać, bo to cRPG w najlepszym wykonaniu – wzrusza, bawi i zachwyca bajeczną grafiką, a do tego kapitalnie korzysta z systemu malowania. Aż nabrałem jeszcze większej ochoty na Wind Wakera... Oczywiście trzeba tolerować japońskie dziwactwa (np. boss w postaci ogromnej metalowej kuli, w środku której znajduje się akwarium z rybą) :)

Tymczasem na PSNowej promocji nabyłen Puppeteera, Valiant Hearts i Hohokum. Jeżeli chodzi o gry, to mimo wszystko jestem chyba snobem.