Wpis z mikrobloga

Mirasy co ja dzisiaj #!$%@?łem to ja nawet nie.
Uznałem, że będę zajebisty na tyle, by w te nudne popołudnie wybrać się na zakupy do naszych południowych sąsiadów. Moja rodzicielka i #rozowypasek mają w przyszły poniedziałek urodziny więc zwiedzenie #ikea i galerii handlowej uznałem za prawilny pomysł.
Po drodze uznałem, że warto zjechać na Shella u krecików po to by uzupełnić nieco paliwa.
Jak żem pomyślał tak żem uczynił.
Zbiornik napełniony. Dumny i blady idę do kasy i wtedy rozbrzmiało jedno z najgłośniejszych "#!$%@?" jakie Republika Czeska słyszała.
W momencie okazało się, że jestem debilem i amebą, a portfel, który powinien znajdować się w mojej prawej kieszeni grzał grzecznie dupę na stoliku w dużym pokoju. 40 km dalej.
W taki oto sposób znalazłem się w obcym kraju bez gotówki, dokumentów oraz z samochodem, którego własności nie potrafiłem udowodnić.
Stałem tak jak kretyn i myślałem jak zaistniałą sytuację wyjaśnię obsłudze stacji, ale jak zwykle okazało się, że mam więcej szczęścia niż rozumu, bo mój #rozowypasek zabrał ze sobą kartę płatniczą swojej rodzicielki i cała wyprawa całkiem nieźle się udała.
#coolstory #chlodnahistoria

TL;DR

  • 7
@Solitary_Man: ale co to za życie ;)
@indiglo: no przypadek, bo zazwyczaj ja zajmuję się tak prozaicznymi sprawami jak płacenie :D
@xSQr: przed chwilą wróciliśmy, póki co "teściowej" muszę przelew zrobić za wszystko co nakupiła...
@xSQr: mieszka 1400 km stąd więc akurat z tym luz ;) karta po prostu leży sobie w domu i młoda czasami weźmie jak jej się środki kończą u siebie.

@genz: Cała droga do granicy PL to autostrada więc luz. W Czechach trzeba #!$%@?ć coś naprawdę spektakularnego by policja zatrzymała.