Wpis z mikrobloga

'Usiądźcie dziatki, a opowiem wam przerażającą historię. Siedzicie już wygodnie ? No to zaczynam.

Przed laty autokary ekipy technicznej AC/DC budziły grozę. Nikt nie mógł w nich zasnąć, bo wszyscy byli w szponach strachu (no, strachu i obfitości kokainy). Nocami mroczna postać przemykała się z autokaru do autokaru w poszukiwaniu śpiących członków ekipy. Nazwano go Analnym Intruzem. Nie można było go schwytać, był szybki jak błyskawica. Nie można było zobaczyć jego oblicza, bo upodobał sobie maskę z dwoma wyciętymi otworami na oczy (niektórzy podejrzewali, że jest to para majtek groupie, którą świeżo przeleciał). Nosił szkarłatny płaszcz, a z jego ust bez przerwy ciekła ślina (niektórzy twierdzą jednak, że to nieotarta piana z guinnessa). Na rękach zaś nosił rękawice spawacza. Dlaczego ? Ciekawe, co ? Domyślcie się. Wystawiał na wierzch swojego kapucyna, żeby wszyscy widzieli. Powiadano, że ma rozmiar kciuka ślepego szewca. I to coś, ten sękaty, mięsisty oszczep służył wyłącznie do wywoływania strachu.

Analny Intruz działał następująco: wsiadał do autokaru w najczarniejszą noc, odczekawszy, aż wachta zapadnie w sen, co w końcu zdarzało się zawsze. Następnie buszował pośród łóżek w poszukiwaniu kogoś, kto zasnął na boku. Wówczas błyskawicznym ruchem lewej ręki ściągał mu gacie i z przeraźliwym błyskiem w oku wsadzał delikwentowi środkowy palec uzbrojonej w rękawicę prawej ręki prosto w dziurę w zadku, po czym rechotał, krzycząc: "Przyznaj się, że to lubisz!" . Długi rechot- i postać znikała. Nasi techniczni piszczeli jak dziewczęta, ale nie potrafili go dorwać.

Sami widzicie . Autokary w trasie żyją nie tylko ryćkaniem i zabawą.

Nie mieliśmy najmniejszych podejrzeń, kto to, do czasu jednej balangi na zakończanie trasy, odbywającej się w restauracji ze stekami w Teksasie. wszyscy pozamawiali dania mięsno-rybne, steki i homary, takie po siedem, osiem funtów wagi. Akurat szedł do toalety jeden z naszych chłopaków, z homarem wystającym z dupy. Dla rozrywki pozostałych gości w knajpie zapytałem go z uśmiechem : "Co chłopie, hemoroidy dają się we znaki?". Parsknął i mówi: " No! Przyznaj się, że to lubisz!". W restauracji zapadła śmiertelna cisza. To był ten głos, głos z horroru, a przecież to jeden z naszych - inżynier dźwięku Robbie-#!$%@?-McGraw! Oczy irlandczyka zrobiły się niczym spodki, gdy jak jeden mąż puściliśmy się za nim w pogoń.

Nazajutrz rano lekarze powiedzieli nam, że zdołali wydobyć mu z dupy jedną parę szczypiec, przy drugiej będzie go trochę piekło. Ale zrobili wszystko, co w ich mocy. Mówili też, że przez tę noc Robbie nabawił się zeza zbieżnego'

Brian Johnson

"Gaz do dechy"

#muzyka #coolstory #acdc #truestory #ksiazki