Wpis z mikrobloga

Trochę to przykre jak się czyta o policjancie, który ma być odznaczony przez Ministra za uratownie życia chłopczyka. On oczywiście zrobił kawał dobrej roboty, jednak w doniesieniach medialnych całkowicie pomija się etap przedszpitalny akcji ratownicznej. To wezwani na miejsce ratownicy medyczni ( i w późniejszym czasie drugi zespół ratowników z lekarzem) podjęli się heroicznej, ponad półtoragodzinnej walki o życia dziecka. To oni wieżli go kilkadziesiąt kilometrów na ciągłym masażu serca. To centrum dyspozytorskie ratownictwa uruchomiło procedurę dzięki której cały sprzęt w Prokocimiu był "odpalony" i czekał na pacjenta. Smutne, że informacje te, giną w medialnym tumulcie.

Chłopiec miał niewiarygodne szczęście, że na każdym etapie trafił na odpowiednich ludzi, od policjanta do specjalistów w Prokocimiu. Gdyby którekolwiek ogniwo było słabsze, nie bylibyśmy teraz tacy szczęśliwi. Znam lekarzy, którzy stwierdzili by zgon dziecka na miejscu zdarzenia, bez "bawienia się" w wyprowadzanie z hipotermii.

#999 #medycyna
  • 87
@Korba112: Może to głupie pytanie - po czym poznać człowieka który jest w krytycznym stanie hipotermii, a trupem? Wg. wikipedii człowiek w takim stanie: "nikłe lub niewyczuwalne oddychanie,

puls wolny i słaby lub niewyczuwalny,"

Skąd lekarze wiedzą, że da się jeszcze człowieka uratować skoro jak i puls i oddychanie jest niewyczuwalne?
@Korba112: Ja mam za to takie pytanie, jak podejmuje się decyzje o zaprzestaniu ratowania?

Ile czasu się stara defibrylować?

Bo jak patrzę (głównie przez filmy człowiek ma tylko z tym styczność) to wygląda jakby to było widzimisię lekarza.

A często czytałem o przypadkach, że po zakończeniu akcji osobie wracały funkcje życiowe.
@Korba112: I od samego początku jak tylko pojawiły sie reportaże dokładnie to samo mnie wkurzało - czyli wychwalanie pojedynczych osób a pomijanie bardzo ważnego ogniwa jakim był system ratownictwa medycznego(dyspozytornia + zrm) . Albo nie podniecajmy się calą tą akcją bo każdy wykonał swoją robotę albo odznaczamy WSZYSTKICH i chwalimy wszystkich!
@mac_jg: najgorzej jak ludzie myślą, że kończenie reanimacji przez lekarza lub nie podejmowanie reanimacji przez ratowników to tylko "widzimisie" lub w stylu "jakbym splunął". Nikt nie wyobraża sobie jaki to jest ciężar psychiczny i jak takie sytuacje ryją psychę...no ale skąd ludzie mają o tym wiedzieć, w końcu w filmach to tak ładnie wyglada Ew. w reportażach można usłyszeć ze tylko strażacy mają ciężką psychicznie pracę (w końcu patrzą na zwłoki)
@martinez98: Nie tylko policjant, ale każdy człowiek ma obowiązek udzielenia pomocy, mówi o tym art. 162 kodeksu karnego. Nie zapominajmy o tym.

@elcor: Przy tak głębokiej hipotermii w zasadzie pewność da się uzyskać dopiero po podpięciu do sprzętu.

@mac_jg: Przy hipotermii słyszałem o przypadkach gdzie reanimowali 2 godziny i pacjent ruszał. To jest bardzo specyficzny stan.
@polancky: Tzn. chodziło mi dokładniej jak to wygląda, zdaję sobie z tego sprawę.

Z tego co wiem, np. przy dużych katastrofach ratownicy muszą ocenić kogo ratować, kogo zostawić...

Ja w pogotowiu to chyba tylko karetkę mógłbym prowadzić, chociaż kierowcy to chyba zazwyczaj (jeżeli nie zawsze) ratownicy.
@mistejk: Ratownicy medyczni mają ustawowy obowiązek ciągłego doskonalenia się. Natomiast w karetce może jeździć lekarz lat 80, którego wiedza zatrzymała się w najlepszym wypadku na latach osiemdziesiątych. Na szczęście zostało ich już nie wielu. Szkoda, że Minister Zdrowia wciąż odwleka w czasie zaostrzenie wymogów dla lekarzy pracujących w zespołach ratownictwa medycznego.