Wpis z mikrobloga

Żeby nie było, że pasta, to mówię, że mamy dziś 03.12.2014. Gdy pisze tego posta, wciąż drżą mi ręce. 

Był ciepły, majowy wieczór. Gdy zdmuchiwałem dwadzieścia siedem świeczek na torcie urodzinowym, byłem pewny, że nie ma dla mnie ratunku i skończę jako czarodziej. Zjadłem z mamą tort, złożyła mi życzenia i wróciłem do piwnicy #!$%@?ć F5 na forum o kupie. Nie to, że tłumacze sobie w ten sposób swoje #!$%@?, ale wydaje mi się, że wyrosłem na taką #!$%@? życiową i nieudacznika, bo od drugiego roku życia wychowywała mnie sama matka. Ojciec nas zostawił i #!$%@?ł do kochanki. Gdy miałem 8lat zmarł mój brat bliźniak, który od urodzenia ciężko chorował, to też zachwiało moją psychiką. Nauke skończyłem na licbazie, na niej również skończył się mój kontakt z loszkami. Suchoklates, anon debil, więc całe życie bezrobotna gówno. Jedyną przyjemnością jaką miałem w życiu, było pałowanie wiplera, jaranie szlugów i granie w peje. Dzięki niej miałem pieniądze na szluge. Stawiałem boty, a one zarabiały jakieś grosze, bo jednostka bez ambicji here i nie chciało mi się męczyć, 200cbl miesięcznie mi starczało. Oprócz jedzenia obiadków mamusi, zaopatrzałem się we własne czipsy i batony. Gęsiwo kupowałem w spożywczaku na rogu mojego bloku, było dość tanio i nie chciało mi się dymać nigdzie dalej. 

Właśnie jakoś w maju zatrudnili ją - cichą myszke, 6/10. Miała słodki uśmiech, samo patrzenie na nią wyciągało mnie z depresji. Jedyne co mi się w niej nie podobało to lekki meszek pod nosem, gdyby go zgoliła, byłaby mocne 6+/10. Wpadłem na pomysł wspaniały, robiłem mniejsze zakupy niż zwykle, dzięki czemu mogłem częściej przychodzić do sklepu i na nią popatrzyć. Ciągle było mi mało. Zrobiłem więc trzy nowe chary w peja, aby mocniej bocić i więcej zarabiać. Nasz kontakt ograniczał się do "dzień dobry, dziękuje, do widzenia", ale nie załamywałem się. Chyba się zakochałem, śniła mi się po nocach. Zaraz po przebudzeniu obalałem koloseum, wyobrażając sobie jak uprawiam z nią twardą pornografie. 

Właśnie wróciłem ze spożywczaka. Stałem przy regale z piciem, nie wiedziałem czy wziąć białą Helene czy żółtą. Była 2 metry obok mnie, układała chrupki. Zobaczyłem, że w ręku ma Wiejskie Ziemniaczki koperkowe. Pomyślałem, że to znak od samego Papieża Polaka, teraz albo nigdy, anon wymyśl coś. #!$%@?, co robić? Chyba nie chcesz kolejnych urodzin spędzić tak samo? 

Patrzyłem na napoje i wpadłem na pomysł wspaniały. Niby przypadkiem zrzuciłem tuzin tymbarków jabłko-mięta z półki. W ciągu ułamka sekundy ona była już przy mnie i zaczęła mi pomagać układać kartony. 

-prze-przepraszam, ja nie chciałem, rucham psa jak sra.

-nic nie szkodzi, każdemu może sie zdarzyć, nawet najlepszym ))) 

Mozg mi zaczął rapować. Co dalej? Mam sie spytać czy chce sie srać? Nie, to chyba głupi pomysł xD Nic lepszego niż zapytanie o imie nie przyszło mi do głowy. 

-Dzięki za pomoc, jak ci na imie? )) 

Odparł, że Bartosz, gdy to usłyszałem poczułem nieodpartą chęć #!$%@? Bartoszowi w ryja, zrobiłem to. 

#coolstory #truestory #potwierdzam #heheszki
  • 4