Wpis z mikrobloga

Nocne przemyślenia na temat #ksiazki.

Posiadam #kindle od prawie roku i zauważyłem ogromną zmianę w doborze moich lektur i chociaż bardzo lubię czytnik, nie sądzę żeby to były zmiany na lepsze.

Czytając papierowe książki, szczególnie na studiach, cieszyłem się po kupnie grubej książki. Wiedziałem, że zapewni mu wiele godzin czytania. W okresie kiedy czytałem najwięcej, książka licząca 800 stron wystarczyła mi średnio na 2-3 dni. Jako, że mogłem pozwolić sobie na około 5 książek miesięcznie, to czytałem tez dużo książek drugi i kolejne razy.

Teraz mam dostęp do olbrzymiej bazy eksiążek. Na pozycje liczące ponad 400 stron patrzę ze zgrozą. czytam zdecydowanie mniej, ale to ma inne podłoże i nie jest związane z tematem wpisu. Przede wszystkim chce poznawać jak najwięcej fabuł, bohaterów, światów. Przez to już prawie nie czytam długich książek, a ostatnio mija ulubioną formą są drabble, czyli historie opowiedziane w 100 słowach. Co dwie minuty nowa opowieść. Świetnie? Nie do końca. Juz nie przeżywam tak książek jak wcześniej. Nie wracam tez w ogóle do juz raz przeczytanych pozycji.

W czasach kiedy czytałem na papierze zdarzało mu się uzbierać większą sumę i zamawiać np. 10 książek przez internet. Tygodniami siedziałem i kompletowałem zamówienie, później oczekiwanie na paczkę, otwieranie, oglądanie każdej książki, układanie kolejności czytania i patrzenie jak maleje stos pozycji jeszcze nie zaczętych. Tyle pozytywnych emocji. Ostatnio po skończeniu książki siedziałem bite dwie godziny i zastanawiałem się co przeczytać teraz. Przeglądałem zawartość komputera i czytnika. Emocje? Tylko frustracja.

Wspomnę tylko na marginesie o tym, że lubię czasem wziąć do ręki książkę, przekartkować, przypomnieć sobie gdzie i kiedy ją kupiłem, jakie emocje mi towarzyszyły przy czytaniu. Z plikiem tego nie zrobię.

Rozpisałem się i możecie odnieść wyrażenie, że jestem przeciwnikiem eksiążek. Nie jestem, uważam te urządzenia za świetny wynalazek i nie wrócę do czytania na papierze, po prostu dopadł mnie taki nastrój. Być może wielbiciele dorożek mieli podobne po wyparciu ich z ulic.

#przemyslenia
  • 27
  • Odpowiedz
  • 2
@Kiper602: ja pomimo to, że mam. kindle i uwielbiam na nim czytać to i tak mam zbyt wielki sentyment do papierowych książek i zawsze kupuje ważne dla mnie tytuły. Co do długości powieści to nie jest to dla mnie istotne. Książka może mieć ponad 600 stron a może mieć 90 stron - ważne by mnie zaciekawiła :D zauwazylam tylko, że przez mirko i inne portale jest mi ciężko skupić się
  • Odpowiedz
@Kotex: Ja od momentu kupienia kindla kupiłem 3 papierowe książki. Wszystkie dlatego, że były w promocji, a autorów znałem z ebooków i chciałem mieć coś od nich na półce ;)

Z ostatnim zgadzam się w 100%
  • Odpowiedz
  • 0
@Kiper602: ja uwielbiam Stephena Kinga i kupuje jego tytuły jak tylko mam okazję :) a teraz znów wydał nową powieść i czuję, że niedługo będzie moja :D
  • Odpowiedz
@Kiper602: ciezko wrocic...ale....jednak ksiazka to teraz przywilej i rarytas :) ja ze wzgeldu na moja prace i podroze po swiecie nie moge brac ze soba kilkunastu ksiazek na wyjazd....wiec pozostaje rozkoszowac sie dobra ksiazka w domu po powrocie :))
  • Odpowiedz
@unnamed84: Ja robiłem kilka podejść (głównie do periodyków w formatach książkowych) do papieru i jakoś te nie wygody bardzo mi przeszkadzają. Faktem jest, że zanim kupiłem czytnik to w ogóle nie zwracałem na nie uwagi..
  • Odpowiedz
@yagna: @Kiper602: mam tak samo ze Spotify. Kiedyś nowych artystów poznawało się raz na jakiś czas, a ich płyty osłuchiwało do bólu. Teraz odpalam Spotify, zmieniam wykonawcę, posłucham najlepszych kawałków z listy i... na tym koniec. Bez emocji, przywiązania, żadnych informacji kim jest artysta czy skąd się wziął, jaką muzykę wykonuje, na kim się wzorował tworząc muzykę, kto jest w zespole, czy występował wcześniej w znanych mi już
  • Odpowiedz