Wpis z mikrobloga

@Cender: Na ostatniej dyskotece szkolnej (pożegnalnej) tak się nawaliłem, że musieli mnie wnosić do szkoły, po tym jak wyszedłem się przewietrzyć.Zanieśli mnie do pokoju dyrektorki, gdzie przez pół godziny wymiotowałem do kosza :)

Co najlepsze byłem przewodniczącym szkoły, przez co znałem prawie wszystkich w szkole. A że prawie każdy miał jakiś alkohol, a ja jako dusza towarzystwa nie umiałem odmawiać... więc się skończyło, jak się skończyło.

Ale z wiekiem trochę zmądrzałem.