Wpis z mikrobloga

Ach mireczki, #!$%@? dziś motzno.


Krótka historia - wpadła do mnie przejazdem do Warszawy #rozowypasek z Poznania na kilka godzin. Postanowiliśmy za bardzo nie oddalać się od centrum, bo miała ze 3 godziny max, więc postanowiliśmy ruszyć na spacer na starówkę. Wszystko fajnie miło się gada, nawet w międzyczasie dostałem zaproszenie do Poznania na weekend (#wygryw). Postanowiliśmy jeszcze na chwilkę wstąpić na kawę - patrzymy, że prawie wszystko pozamykane, ale w końcu trafiliśmy na mile wyglądającą restaurację 'Feta na Freta'. Wchodzimy, trochę ludzi jest, wolne kilka stolików, piją sobie kawę, jest spoko wita nas miła młoda kelnerka siadamy sobie i bierzemy karty.

I teraz się #!$%@? zaczyna - podchodzi do nas jakaś stara kelnerka, która pasowałaby mi bardziej na stołówkę, niż do restauracji i burknęła 'słucham...', no to my taka kawę i taką herbatę, a ona znów odburkuje 'a co do jedzenia', my że nic, że dziękujemy, a ta do mnie, że to jest restauracja i że do restauracji chodzi się jeść. No #!$%@?, godzina 20 w niedzielę, są miejsca wolne, a tej będzie przeszkadzać, że ktoś na kawę przyszedł i stolik zajmuje. Wchodzę na neta, patrzę, a oni mają wszędzie po 4/5 gwiazdek... Z racji tego, że zależało nam na czasie to wypiliśmy w miarę szybko co mieliśmy i poszedłem odprowadzić miłą koleżankę na pociąg. I tak, fajne spotkanie zostało #!$%@? przez starą rurę. Wróciłem do domu i piszę opinie na każdej stronie, a także na profilu na fb, żeby mieli (może niewielką, ale jednak nauczkę).

Tak więc kochane wykopki odradzam tę knajpę i proszę trochę plusów, żeby więcej osób mogło to przeczytać.

#niecoolstory #warszawa
  • 4