Wpis z mikrobloga

Połowa sezonu za pasem, a tu cisza w eterze. Co to się z tym światem porobiło...? Tradycyjnie postaram się wyrazić opinię na temat oglądanych przeze mnie w tym sezonie serii.

Generalnie to trochę śmiechowato się robi, bo do tej pory z 23 wybranych serii na liście pozostało 9, nie licząc spadochroniarza z lata - Akame ga Kill!. W tym sezonie uświadomiłem sobie, że napychanie sobie dużej ilości średnio interesujących mnie serii zabija mi całą przyjemność z oglądania anime. Doszło do tego, że często oglądać mi się nie chce i muszę się zmusić, aby zacząć - potem leci już samo i jest przyjemnie.

Chciałem ten tekst ciapnąć na koniec, ale dam na początek. Coraz oporniej idzie mi pisanie czegoś dłuższego niż kilkanaście zdań. Jakoś nie wychodzi mi utrzymanie w takich zbiorach krótkich opinii utrzymanie porządku (chyba nigdy nie było najlepiej pod tym względem, bo tekst wygląda jak zwykle). Pisanie czegoś dłuższego w ogóle nie wchodzi w grę: nie mam zupełnie na to ochoty. Wiem, że z taką werwą podchodziłem do bloga, ale to nawet nie koniec weny; nie mam ostatnio na nic chęci, chociaż pomysłów bez liku. Lenistwo mnie paraliżuje ;p W każdym razie wybaczcie mi burdel w tym tekście.

Lista "chwały":


- Denki-Gai no Honya-san: festiwal żenującego humoru o cyckach i fiutach. Mogłem się tego spodziewać, myślałem, że będzie ambitniej. Nie dla mnie, może innym się spodoba. Dwa odcinki.


- Girlfriend (Kari): nawet w K-ON! było więcej akcji. Jeżeli ktoś lubi anime o całkowicie niczym angażujące w to parę ładnych lasek, w tym jedną "francuzkę" - śmiało oglądać. Półtorej odcinka.


- Gugure! Kokkuri-san: było coraz gorzej z odcinka na odcinek, gdzie pierwszy odcinek dawał nadzieję na dobrą komedię, a czwarty już nudził. Wprowadzenie kolejnego ducha kompletnie odebrało mi nadzieję na beczkę śmiechu. Cztery odcinki.


- Inou Battle wa Nichijou-kei no Naka de - wielu osobom się podoba, mnie strasznie nudzi. Mało co się tam działo, a jak już się działo, to było średnio. Radzę nie sugerować się moją opinią - być może się spodoba. Trzy odcinki.


- Ookami Shoujo to Kuro Ouji: musiało na mojej liście wylądować przez jakąś katastrofalną pomyłkę - ten typ anime całkowicie mnie nie kręci. Jeden odcinek.


- Ore, Twintails no Narimasu: odmawiam komentarza w sprawie tego festiwalu miernego humoru. Jeden odcinek.


- Orenchi no Furo Jijou: to się na liście znalazło z powodu wzięcia "merMAN" za "merMAID".


- Terra Formars: dawałem kilka szans, dobija mnie design karaluchów, powolna akcja i brzydota (oraz głupota) postaci. Cztery odcinki.


- Trinity Seven: cała szkoła to paskudne CGI. I same cycki/pantyshoty. Jeden odcinek.


- Ushinawareta Mirai wo Motomete: postać zmartwychwstaje, a mi się nie chciało tego drążyć. Dwa odcinki.


- World Trigger - to chyba nie wymaga komentarza. Jeden odcinek.


- Yuuki Yuuna wa Yuusha de Aru - ciekawy koncept, trzeba przyznać, ale seria mnie nudziła. Dwa odcinki.


To teraz możemy przejść do prawdziwej listy chwały:

Akatsuki no Yona - chociaż to nie połowa, a 1/3 serii, to wspomnę chociaż kilkoma zdaniami. Strasznie wolno postępująca akcja, ckliwe sceny (tego można było się akurat spodziewać), tępa bohaterka miewająca przebłyski, pilnujący jej młokos jest nijaki... ale mnie wciąga. Nie wiem nawet, dlaczego. Chciałbym tylko dodać, że ta seria to genialny przykład na to, że da się zrobić dobry OP bez j-popu.

Amagi Brilliant Park: bardzo dobry pomysł, fajnie zrealizowany opening, świetna animacja, KyoAni, przyjemna muzyka, barwne postaci, KyoAni, genialna fabuła i KyoAni: wszystko, czego potrzeba do dobrego anime. Zwłaszcza KyoAni, rozumiecie ;) Serio, to jeden z moich faworytów tego sezonu. Bez przerwy mnie zaskakuje czymś nowym, wszystkie wątki są mistrzowsko prowadzone, a postaci barwne; całość jest naprawdę zabawna, co chyba jest najważniejszym elementem komedii. Polecam.

Daitoshokan no Hitsukai: mocny średniak, trochę zbyt mało czasu poświęcono głównemu wątkowi "Pasterza", a zbyt dużo na zabawy członków klubu. Animacja jest... średnia, muzyka średnia, opening nudny, postaci nijakie i schematyczne... ale przyjemnie się ogląda.

Grisaia no Kaijitsu: bardzo mocno zaskakuje, choć przedostatni odcinek był mocno przesadzony i przekombinowany. Podobno jest to średnia ekranizacja, ale mnie to nie boli, bo nie znam VN ;) Da się obejrzeć.

(Tu powinno być coś o Chaice, ale dopiero dwa odcinki obejrzałem. Tak samo jak w zeszłym sezonie jest ;])

Magic Kaito 1412: nie chce mi się już tego oglądać powoli, bo nuda i mało śmiesznie jest. Cztery odcinki zaległe i boję się, że tego nie nadrobię; starają się być oryginalni w każdym odcinku, ale motyw "i tak was #!$%@?łem" jest chyba nie dla mnie. Swoją drogą, Kaito ma tak krzywy ryj, że aż dziw, że go palcami nie wytykają na ulicy. :D

Shigatsu wa Kimi no Uso - bardzo dobry dramat, szkoda, że o gimbusach :/ Czasami lekko przeginają z dramą przy graniu na fortepianie. Często mam też wrażenie, że odcinek jest rozwleczony. Mimo wszystko warto dla pięknej muzyki (muzyka klasyczna to nadmuzyka i koniec tematu), postępującego romansu, przyjemnej kreski i wciągającej historii.

Shingeki no Bahamut: Genesis: faworyt tego sezonu. Co tu dużo mówić: perfekcyjny w każdym calu. Polecam.

Shirobako: taka sobie komedyjka, nie ma nawet o czym gadać: wszystko średnio, ale da się przełknąć. Mi podeszło.

uwaga, taguję: #anime ##!$%@? #nieznamfajniejszychtagow
  • 14
@Woozie321:

Gugure, Terra Formars i Danna ga Nani wo Itteiru ka Wakaranai Ken też porzuciłam. Nic specjalnego.

Ulubione w tym sezonie:

Parasyte, Shingeki no Bahamut oraz kontynuacje Log Horizon i Psycho-Pass

Od siebie dorzucam jeszcze Donten ni Warau. Chyba atmosfera tej serii przypomina mi trochę Naruto. Stawanie się silniejszym, relacje uczeń-mistrz, przyjaźń, braterstwo, taka sytuacja.
@Adrian00: Wow, ciekawie to wygląda. Zabiorę się za to jak najszybciej :)

@JaTubagno:

Od siebie dorzucam jeszcze Donten ni Warau. Chyba atmosfera tej serii przypomina mi trochę Naruto. Stawanie się silniejszym, relacje uczeń-mistrz, przyjaźń, braterstwo, taka sytuacja.


Nie jarają mnie takie klimaty ;c
@Adrian00: Ja odnoszę zupełnie inne wrażenie. Uważam nawet, że akcja toczy się trochę za szybko i spokojnie można byłoby zatrzymać się na chwilę przy wątkach pobocznych. Ubolewam, że to będzie tylko 11 odcinków :)
@JaTubagno: Brakuje mi tego uczucia, kiedy nie było wiadomo o co właściwie tutaj chodzi. Teraz wiadomo już wszystko o świecie przedstawionym, więc sequel to nie jest naturalny ciąg dalszy historii, tylko doklejka w stylu: "póki jest popularne to robić dalej". No ale obejrzę do końca, aż takie złe to to nie jest.
@Woozie321: Ja mam sporo innych wrażeń z tego sezonu. Rzeczy bardzo pozytywne:

W przeciwieństwie do ciebie podoba mi się Inou Battle - a już monolog z 7 odcinka to najlepsza scena jaką widziałem w całym tym roku. Urzekło mnie niesztampowe podejście do supermocy i dobra realizacja całości. Na podobnym poziomie podoba mi się Kiseijuu - też nie jestem wielbicielem dubstepu, ale reszta rekompensuje ten problem z nawiązką. Shirobako bardzo mi się