Wpis z mikrobloga

Kilka dni temu oglądnąłem ostatni odcinek ósmego sezonu #doctorwho i powiem szczerze, że ma strasznie mieszane odczucia co do tego odcinka. O ile przedostatni odcinek był - w mojej opinii - świetny o tyle ostatni stara się takim być, ale stara się zbyt mocno. Do czasu jest ok - kilka fajnych tekstów, kilka mrugnięć okiem wielkim jak z pierwszego odcinka z Mattem Smithem, Missy, a potem.. .. .. gorzej. Niby ta scena gdzie Doctor "wchodzi" do Tardis podczas zwiedzania Londynu z lotu ptaka jest tak kiczowate, że to musiało być celowe. Za to potem jest coraz gorzej. Jeszcze ostatnie 2-3 minuty odcinka dawały radę(a właściwie Doctor dawał radę). Nie mam nic do Capaldiego i tego jak odgrywa Doctora bo robi to świetnie, ale wiadomo, że sama gra aktorska przy źle napisanej postaci nie da zbyt dobrych efektów(patrz Doctor Tennanta). W ogóle dziwny był ten sezon, strasznie nierówny. Mam wrażenie, że Moffat chce coś zrobić, ale nie wie co i wychodzi co wychodzi. Jak oglądałem ten sezon to miałem wrażenie, że Moffat specjalnie robi czasem z Doctora #!$%@? tylko po to by zaraz zrobić z niego mieszankę Doctorów Ecclestona i Smitha. Po co? Może szuka jakiegoś złotego środka, nie wiem. Liczę, że w kolejnym sezonie Moffat będzie w końcu wiedział jakiego chce Doctora. Nie mówię, że cały czas Doctor był zły, absolutnie nie, bywały świetne momenty i gdyby w tym stylu byłaby ta postać dalej pisana byłoby dobrze, ale te Moffatowe eksperymenty.. Tak w ogóle to oglądając ten odcinek miałem wrażenie jakbym oglądał ostatni odcinek z Tennantem(a tutaj Davies się nie popisał).

Za dużo słów Doctor, Moffat, w ogóle.. W ogóle to najlepszą postacią w tym sezonie był Strax.

#moffat #davies #capaldi #tennant #mattsmith #strax
  • 1