Aktywne Wpisy
AlienFromWenus +11
Jak trzeba mieć zryty beret by wymagać dziewictwa od kobiety?
Odrzucenie każdej nie-dziewicy to zabranianie młodym kobietom bycia szczęśliwą, zakochaną, korzystania z życia i popełniania błędów.
Co innego szlauf mający 30 bolców w rok, a co innego dziewczyna która po prostu była w kilku związkach ale nie wypaliło.
Jeśli komuś nawet druga opcja przeszkadza to musi to być osoba strasznie zakompleksiona i zawistna oraz pozbawiona emocji, logiki, człowieczeństwa.
Znam prawiczków, którym nie
Odrzucenie każdej nie-dziewicy to zabranianie młodym kobietom bycia szczęśliwą, zakochaną, korzystania z życia i popełniania błędów.
Co innego szlauf mający 30 bolców w rok, a co innego dziewczyna która po prostu była w kilku związkach ale nie wypaliło.
Jeśli komuś nawet druga opcja przeszkadza to musi to być osoba strasznie zakompleksiona i zawistna oraz pozbawiona emocji, logiki, człowieczeństwa.
Znam prawiczków, którym nie
kontodlabeki +76
chłop doda zdjecie klaty: ok
ja dałam kawałek kolana i to ubranego i jestem atencyjnym szonem, eh wykopki co mam powiedzieć, żałośni jesteście ogółem
ja dałam kawałek kolana i to ubranego i jestem atencyjnym szonem, eh wykopki co mam powiedzieć, żałośni jesteście ogółem
Mroczne perwersje codzienności - info
Teatr im Stefana Jaracza w Łodzi
Jestem rozczarowany. Liczyłem na coś dynamicznego, zabawnego, błyskotliwego, tymczasem dostałem niezbyt spójną, momentami nudną, mało zabawną, przegadaną sztukę, którą ratuje nieco jedynie dobre aktorstwo.
Początkowa część spektaklu celuje wyraźnie w kierunku groteski i komedii. Niestety ktoś mocno chybił, dowcipy dzielą się bowiem na kiepskie i bardzo kiepskie. Wiem, że każdy ma inne poczucie humoru, jednak akurat w teatrze w miarę łatwo obiektywnie ocenić, czy sztuka jest zabawna, czy też nie. Wystarczy posłuchać reakcji widowni. Tyle różnych osobowości daje pewność w miarę kompetentnego wyroku. Wsłuchałem się więc i stanowczo stwierdzam, że widownia niemal przez aklamację zadecydowała: nieśmieszne. Czasem ktoś się zaśmiał, owszem. Czasem nawet więcej osób, czasem i ja się uśmiechnąłem, nie przeczę. Jednak generalnie było słabo. Szkoda bo wzajemne nakręcania się widowni potrafi sprawić, że teatralna sztuka, nawet nie jakaś wybitna, jest zabawniejsza, niż najlepsza komedia w telewizji. Niestety mechanizm działa i w drugą stronę, a wtedy robi się ponuro.
Wraz z rozwojem akcji spektakl zmierza w nieco poważniejszym kierunku. Dla widza, który jeszcze przed chwilą obserwował dwóch klaunów kopiących się po dupach może być to nieco zaskakujące. Ale wyjścia nie ma, trzeba przestawić się na inny przekaz. Na scenie zamiast głupich gagów teraz pojawiają się zawoalowane rozważania nad kondycją współczesnego świata, nad odnajdywaniem swojego miejsca w życiu, i tym podobne. Te fragmenty sztuki są na pewno ciekawsze, jednak jakieś takie generalne malkontenctwo i biadolenie serwowane przez autora niespecjalnie przypadło mi do gustu. A i sugerowane sposoby na naprawę rzeczywistości też kompletnie do mnie nietrafiające.
Nielicznym jasnym punktem spektaklu jest aktorstwo. Panowie Mariusz Siudziński i Mariusz Słubiński, mimo że zadanie mieli niełatwe, wykonali świetną robotę. W przeciągu 75 minut musieli odnaleźć się w kilku konwencjach i zrobili to wyśmienicie. Poza aktorstwem niewiele jednak mogę pochwalić, sztuka sprawiła mi spory zawód i daję jej 3.5/10.
Zaznaczam wszakże, że to jedynie moje zdanie, generalnie recenzje są bowiem dość pozytywne (widać to chociażby na linkowanej wyżej stronie T. Jaracza). Tak więc może warto zobaczyć własnymi oczami i tym sposobem wyrobić sobie własne zdanie.
#100wizytwteatrze #teatr #lodz #kultura #teatrjaracza