Wpis z mikrobloga

@Endorfinek: Fajny pomysł, szkoda tylko że u nas by to nie przeszło. Zaraz pojawiłyby się głosy, że nowy pojazd opancerzony został nazwany po jakimś tam zdrajcy. Już lepiej jak zostaniemy przy zwierzynie leśnej :)
  • Odpowiedz
@planet3437: Mamy jeszcze Leopardy, tylko, że u nas nie było tradycji tak nazywania sprzętu. Poza tym Rosomak to nie czołg, ale się mieści w kategorii sprzętu pancernego. Bewupy i nie tylko również własnych takich nazw nie miały.
  • Odpowiedz
@CanisLupusLupus: Sherman (ok, może tu trochę przesadziłem, czołg po prostu przeciętny), Stuart ( za późno, zbyt liczny, często niewłaściwie wykorzystywany), Patton i pochodne (sorry, ale radzieckie konstrukcje do czasów Abramsa były lepsze po prostu, oczywiście wg mnie).
  • Odpowiedz
@CanisLupusLupus: To nie ja zacząłem, tylko, @planet3437. Ja tylko podawałem przykłady, że u nas tylko prototyp Anders miał własną nazwę, reszta to import lub licencja, do tego z III RP a nie PRL. A Hummery to szczątkowy sprzęt, nie masowy, więc w sumie to ciekawostka na tle naszych sił zbrojnych. Kolejny przykład Gawron;d
  • Odpowiedz
@ecconomicus: To że niewłaściwie używany to jakby nie jego wina. Ale ze słów najbardziej utalentowani wojskowi firmują swoimi nazwiskami największe pancerne gnioty wynikałoby, że na przykład Sheridana uważasz za dowódcę bardziej utalentowanego niż Abrams, a przecież Abrams w czasie służby w 4. Pancernej dał się poznać jako absolutnie wybitny dowódca formacji pancernych. A czy Patton był gorszym czołgiem od sowieckich odpowiedników? Śmiem wątpić.

@Endorfinek: Brakuje tak poza tym
  • Odpowiedz