[Golabsadysta]

Jest taki poziom #!$%@? który, niczym chłopak obiecujący dziewczynie że nikt się nie dowie o gale, wybiera najbardziej trudno-wyjąco-okilkakieliszkowzadaleko repertuar i po całym zdarzeniu umiera coś umiera wewnątrz słuchaczy i tej dziewczyny.

[Pshemeck]

@Golabsadysta: Ja tam mam dwa poziomy - zadowalający pozwalający na wszystko i zgon...

Zazdroszczę :)

[Golabsadysta]

@Pshemeck: czego? Bólu słuchania pijanego gościa spiewajacego króla lwa? Nie ma czego, uwierz :)

[preditio]

@Golabsadysta: jak ja jestem pijany, to albo nie dzwonie albo wyzywam na takiej której mi nie zależy :D, ale teraz jestem grzeczny i tak nie robię :)

[Pshemeck]

@Golabsadysta: Wyobraź sobie że śpiewa Backstreet Boys ;) Zawsze może być gorzej.

[balatka]

@Golabsadysta: #!$%@? to do spania

[polejpolej]

@balatka: po lufce i na parkiet a nie do spania!

[Golabsadysta]

@balatka: niestety, nie widziałam by kiedykolwiek wygonili nieszkodliwych klientów. #!$%@? był owszem, ale nie szkodził nikomu, nie biorąc pod uwagę śpiewanie. Smutne i prawdziwe :(

[Golabsadysta]

@preditio: każdy miał ten okres :)

[Golabsadysta]

@Pshemeck: fakt, ale jednak pewien rodzaj pijackiego wycia boli zawsze - nie ważne od piosenki.

[preditio]

@Golabsadysta: miał, a może jeszcze będzie nie raz ?

[preditio]

@Golabsadysta: ale do ładnych dziewczyn i na których mi zależało to tak nie robiłem, bo by pomyślała sobie co za debil i skreślony

[Golabsadysta]

@preditio: 1) pamiętaj, to nie Ty dzwonisz to alkohol

2) a widzisz! ja odniosłam się tylko do tych z którymi byłam wtedy i mnie coś tam bolało, albo byłych niedawnych :). ale to za gówniarza. W pewnym wieku wolno :)