Wpis z mikrobloga

Obejrzałem "Furie". Dawno nic tak #!$%@? nie widziałem. No, może poza materiałami wyborczymi pewnych białostockich komitetów. Film jest tragiczny. Bohaterowie schematyczni do bólu. Jeden nowicjusz idealista, jeden zgorzkniały weteran, jeden gorliwy katolik, jeden #!$%@?ęty no i jeszcze meksykaniec. Fabuła – nie istnieje. Wątek miłosny rodem z trudnych spraw – jest. Sceny walki infantylne jakby pisał je pięciolatek. I to nie jest tak, że twórcom filmu przeszkadzał budżet. Im się nie chciało. Mieli wszystkie narzędzia, żeby zrobić fajny film. Udało im się stworzyć ładną scenografię, charakteryzacja też była w porządku, na efekty specjalnie nie skąpili. Po prostu ktoś zrobił swoją robotę na #!$%@?. Moim zdaniem próba skoku na kasę widzów. Wg mnie: 2,5/10. Tak wysoka ocena tylko dla tego, że dwa albo trzy razy było można na czymś zawiesić oko no i dźwięk był fajny.

Jeżeli już koniecznie musicie obejrzeć to daje wam moje błogosławieństwo na ściągnięcie sobie go z internetów. Nie będziecie się czuli okradzeni a i dłużyzny przewinąć można (no i nie ma 22 minut reklam przed seansem).

#film #kino #gorzkiezale #furia
  • 7
  • Odpowiedz