krótkie streszczenie debaty
komor - ominął temat emigrantów, jakby nie patrzeć najważniejszy, miał stos karteczek i znowu wyskoczył z jakąś stroną www, mówił że obniżył podatki, mówił tak, że trudno było go zrozumieć, o wszytko winił pis, tak jakby on wcześniej nie podejmował stołka prezydenta ze swoją świtą PO.
duda - trochę nerwowo, ale później już ok, atakował z sensem, mówił zrozumiale, czasem się zawieszał, ale ogólnie na plus.
Tym razem mieliśmy przygotowanego Dudę oraz Komorowskiego, który zachowywał się jota w jotę jak w poprzedniej debacie. Był całkiem (jak na niego energiczny), znowu przyniósł jakieś dokumenty, znowu atakował. Natomiast Duda poszedł w ślady i też przyniósł "kwity". Nawet teczkę "kwitów". Był zdecydowanie mniej "anielski" niż w niedziele. Widać, że w sztabie uznali, że trzeba grać tak jak rywal (BK) każe. Czyli ostro.
Jednak mnie trochę uderzyła to nerwowość Dudy.