Jakiś czas temu (dobre kilka lat wstecz) grałem sobie w grę Sims, wersję od 1-3, scenariusz rozgrywki zawsze był podobny.
1. Ogarniam parcelę
2. cheeety (500+, opieka społeczna, MDM)
3. Jest hajs - budujemy
4. Urządzamy zbudowane
5. Zbudowane, ale przecież nie będę czekał aż Sim jakąś pracę zacznie skończy. Trzeba zakończyć tą grę, kolejne włączenie zacznij od punktu 1.
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@eXtreme_ten_drugi: poradnik z simspedii z chyba wszystkimi możliwymi sposobami na uśmiercenie Simów. jestem wierna dwójce i kocham ją bezwarunkowo całym serduszkiem. zabijanie ich mnie już tak nie bawi, z wiekiem coraz bardziej się przywiązuję do nich, a to nie jest śmieszne nic a nic ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
Pamiętam jeszcze czasy technikum, gdzie na lekcji angielskiego była tradycja, że osoba wyznaczona do tablicy następnie wyznaczała kolejną osobę. Ja z kolegą (dwóch facetów w grupie razem ze mną) zawsze wyznaczaliśmy taką Anię co miała nieziemski tyłek 11/10 ʕʔ ach wspomnienia
#gownowpis #wspomnieniaboners
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Mirasy, przypomniała mi się historia sprzed lat, gdy za szczyla jeszcze pojechałem na obóz aikido. Obóz odbywał się na Słowacji obok jakiejś wioski, która wyglądała jakby przeszły po niej woja Natalii Pol... Znaczy Władimira Putina w drodze po... to znaczy NA Krym. Kiedy szliśmy coś kupić przechodziliśmy obok jakiejś zniszczonej rudery gdzie dzieciaki i rodzice brudni jak 100 cyganów wychodzili żebrać pieniądze. W każdym razie któregoś dnia, jakoś pod koniec obozu odbyło się podsumowanie i ludzie dostawali różne odznaki, takie wiecie, "niech się, hehe, dzieciaki ucieszą i pokażą rodzicom i niech rodzice dalej płacą ciężki hajs za kurs". Były różne kategorie, aktywność, obecność, etc. Maksymalnie można było dostać 8 odznak ale jedna była zarezerwowana tylko dla osób, które były na obozie drugi raz. Ale! Ja! Jako jedyny! Dostałem odznakę za oszczędne gospodarowanie finansami! (dostaliśmy od rodziców po 1000 koron czyli równowartość 100zł) bo ktoś z "szefostwa" (z którym miałem dobre kontakty ( ͡° ͜ʖ ͡°)) zauważył, że na jednych zakupach za 300 koron nakupiłem cały plecak słodyczy - dosłownie, ledwo szło go zamknąć. Czułem się jak w raju mając tyle słodyczy i odznakę Sutkowej zajebistości.

I wtedy wróciliśmy do pokoju i jeden z pokojników (domownik w wersji pokoju) wytknął mi, że oszukałem bo mam 8 odznak a nie byłem w zeszłym roku. I ja mu wtedy wyniośle powiedziałem, że dostałem specjalną odznakę i inni pokojnicy mnie poparli. Później w autobusie częstowałem słodyczami każdego oprócz tego ziomka i zajadając się nimi rozkoszowałem się myślą, że on nie ma
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach