W sądzie zeznawali analitycy spółki. Głównym celem ich pracy miało być zaistnienie w mediach. Od wyników inwestycji się odżegnywali. W aferze tej zniknęło ponad 320 mln zł. Prokuratura tych pieniędzy nie odnalazła i nie wie co się z nimi stało.

Byli szefowie spółki odpowiadali za nieprawidłowości księgowe. Straty oszacowano na 247 mln złotych. Na kary roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz 200 tys. zł i 175 tys. zł grzywny skazał w środę Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli trzech byłych szefów spółki WGI Consulting.

Dziś zapadł wyrok w sprawie przeciwko zarządowi WGI Consulting, spółki powiązanej z Warszawską Grupą Inwestycyjną (WGI). Na ławie oskarżonych zasiadają Łukasz K. i Maciej S. (również członkowie zarządu WGI) oraz Arkadiusz R.

Był niedoszłym nabywcą domu prezesa spółki, która zdefraudowała ponad 320 mln zł swoich klientów.

Pod nosem prokuratury rozpływa się zabezpieczony przez Skarb Państwa majątek oskarżonych

Jeden z największych finansowych oszustów świata - Bernard Madoff został skazany na 150 lat więzienia już w sześć miesięcy po aresztowaniu. To Ameryka. W Polsce po niemal 9 latach latach zapadł właśnie pierwszy wyrok w aferze WGI. I to w zawiasach...

Kiedy czyta się akt oskarżenia przeciwko szefom WGI, który wpłynął do sądu, można mieć wrażenie, że to mowa obrończa. Blisko 1200 poszkodowanych na co najmniej ćwierć miliarda złotych, które dosłownie wyparowało. Oskarżeni dostaną wyroki w zawieszeniu albo zarzuty wobec nich się przedawnią.

"Dostawałem anonimowe głuche telefony, a wcześniej dostałem do skrzynki pocztowej kartkę z krzyżem. Potem zaczęły się telefony, jeden się wyświetlił, podałem go prokuraturze. Byłem zastraszany. Był taki tekst: "Skrzywdziłeś bardzo dużo ludzi z WGI i będziesz za to odpowiadał". To było w 2006 r."

Oskarżony twierdził, że "jest w dobrych relacjach, również nieformalnych, z prokuraturą i osobą prowadzącą postępowanie".

Pod nosem prokuratury rozpływa się zabezpieczony przez Skarb Państwa majątek oskarżonych. To nieruchomość praktycznie nie do sprzedania – mówi nam dziś jeden z pracowników agencji.

"Ciemność, ciemność widzę".

Biegły stwierdził: "Na żadną z analizowanych przez nas dat, wysokość zobowiązań WGI DM wobec klientów nie zostałaby zrealizowana."

Dzisiejsza rozprawa, podobnie jak dwie następne zaplanowane na 18 i 28 listopada, są poświęcone wyłącznie na zeznania biegłych, którzy badali dokumenty spółki WGI Dom Maklerski SA.