#coolstory Dzisiaj byłem świadkiem uboju rytualnego kaczki przez katoliczkę. Widok okropny, ta kaczka sobie chwilę wcześniej biegała, robiła 'kwa kwa' z kilkoma innymi kaczkami, nagle kilkuletnie dziecko łapie jedną, przynosi mamie, a ta przy pomocy noża rozcina tylną część głowy... Jestem mieszczuchem i takie rzeczy mnie ruszają.

Teraz do sedna. Pod zakaz uboju rytualnego podchodzi właśnie takie zabijanie kaczek na czarninę. Co jest dosyć starą polską tradycją. Co o tym
@piaskovitz: W Biblii (nie będę szukał, ale pewnie gdzieś w księdze Kapłańskiej, obok zakazu jedzenia krwi i robaków) jest zakaz jedzenia części żywych zwierząt. W sytuacji kiedy nie ma lodówki całkiem kusząco wygląda pomysł odrąbania np. kozie nogi – małą porcję znacznie łatwiej spożytkować, a żywe mięso się nie psuje.

 Z podobnego powodu u Izraelitów ubojem zajmowały się tylko określone osoby, robiące to w określony sposób. W uproszczeniu można powiedzieć… inaczej; jednym z aspektów rytualnego uboju jest niezadawanie zwierzęciu zbędnych cierpień (dokładnie tak trzeba powiedzieć, bo śmierć taka czy inna zawsze pozostanie nieprzyjemna). Tego rodzaju nakaz ma (miał) tę zaletę, że odstrasza partaczy (niefachowców) od eksperymentowania z ubojem.
  • Odpowiedz