S13 update #4

jak wspomniałem w poprzednim apdejcie - pomimo braku relacji z postępów, przy aucie trochę się działo; działo się również w kwestiach zakupowych związanych z S13. Plan na auto jest dość prosty - na ile to możliwe, chcę budować nissana w klimacie Japonii lat '90. I tutaj miałem, nie ukrywam, pewien dylemat - wiem, że na mirko jest kilku/nastu/set fanów JDM, którzy mają sporą wiedzę o ówczesnej technologii, tuningu, stylu, częściach. I mógłbym wdawać się w szczegóły, technikalia i niuanse związane z 'bohaterem' dzisiejszego wpisu - ale z drugiej strony - nie byłoby to dla nich i tak nic nowego ani odkrywczego, a też nie uważam że mam do tego jakieś super kompetencje. Dostrzegam natomiast spore zainteresowanie moim s-trzynastkowym pamiętniczkiem wśród osób, którym takie dłubanie przy japońskim szitboxie po prostu się podoba - i to dla nich chciałem, w luźnej i uproszczonej, acz nieco edukacyjnej formie, opisać swój kolejny zakup.

Zacznijmy może od oczywistości - praca silnika jest kontrolowana przez sterownik silnika (a więc 'komputer'), tzw. ECU - który na podstawie wgranych map czy odczytów z wszelakich czujników dba o to, aby wszystko działało zgodnie z zamysłem konstruktora. I o ile jeszcze jakieś niewielkie modyfikacje użytkownika mogą zostać przez niego skorygowane (niektóre są w tej kwestii bardziej liberalne, inne mniej) - tak mają swoją granicę, która przy większych zmianach mechanicznych zaczyna stanowić problem. Co więc można zrobić, aby ją przeskoczyć? Ano, chociażby wlutować programowalny układ w seryjny sterownik, albo dopiąć urządzenie typu piggyback - które oszukuje ECU sugerując, że wszystko jest całkowicie normalnie (a nie jest) i nie ma się czym przejmować (a czasami jest). No i w końcu, można po prostu... wymienić sterownik na taki, który ograniczeń właściwie nie posiada, a użytkownik może z łatwością zepsuć swój silnik na przeróżne sposoby. Jak można się domyślić - to nie so tanie rzeczy. Obecnie topką na rynku jest nasze rodzime EMU (i serio, jest to coś z czego możemy być dumni, bo jest doceniane w zasadzie na całym świecie), sprzęt daje naprawdę ogromne możliwości, jednocześnie będąc łatwym w obsłudze (dla profesjonalnych tunerów - to akurat ważne). Ale, jak być może się domyślacie, komputery tzw. stand-alone istniały już dużo wcześniej.
I tutaj właśnie, cała na srebrno, wjeżdża nasza skrzynka od Apexi. Czysta zajebistość. Urządzenie, które z poziomu kontrolera (tego gemboja) pozwala nam zarówno odczytywać przeróżne parametry silnika, jak również modyfikować je w czasie rzeczywistym. Nie będę ukrywał - nie znalazłem żadnych racjonalnych powodów żeby kupować w dzisiejszych czasach Power FC, zamiast współczesnego EMU. Ale jakbym miał być racjonalny, to bym też i wcześniej nie kupił 30-letniego nissana, prawda?
Mayon - S13 update #4 

jak wspomniałem w poprzednim apdejcie - pomimo braku relacj...

źródło: comment_16634477001nuwI17UBTSkHXmi5zuCIJ.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • 3
@pluski: Rozumiem, ale mogłeś sobie darować chociaż ten #!$%@? efekt/filtry nałożone na obraz. Czekam na następne produkcje :)
  • Odpowiedz
@pluski: M52 póki jest w wolnossaku i póki dbasz o układ chłodzenia daje radę. Zaczynasz mody w kierunku doładowania i zaczynają się problemy.

M50 drożeje, bo to dobra jednostka, a jest ich co raz mniej.

Patentem na pompę w M52/M44 jest pompa z escorta, pasuje p&p, a nie ma z nią takich problemów jak z orginałem.
  • Odpowiedz